Bal przebierańców i przeziębione dzieci - 06-52-2018
Dzieciaki od miesiąca czekały na bal. Kiedy brały leki, motywowałam ich właśnie tym, że bal, że muszą być zdrowi... No, ale na bal nie poszli...
Bal przebierańców w przedszkolu a nasze dzieci przeziębione...
Infekcje, które nie dały za wygraną
Tym razem nasze choroby się przeciągnęły. W sumie to nie jakaś mega angina czy szkarlatyna... Zwykłe przeziębienie - katar, kaszel, bez gorączki... No, ale widać było po dzieciach osłabienie. Z najgorszego wyszliśmy dzięki naturalnym sposobom... Dzieciaki piły syrop z cebuli, olej z oregano, czarnuszki, płukaliśmy noski i robiliśmy inhalacje. Udało się, że nic nie "poszło" dalej, ale nie chciałam kolejnego nawrotu.
Dlatego tym razem bal odpuściliśmy. Dzieci w przedszkolu było niewiele, my też nie chcieliśmy komuś czegoś sprzedać... Więc, pomimo próśb i płaczu, dzieci zostały w domu...
Czy warto zrobić tak, jak chciałyby dzieci?
Wiecie, jak mi było smutno, kiedy widziałam smutek Zośki? Szymek... Szymek to w sumie miał to w nosie. On miał swój strój i chciał się w niego po prostu przebrać.
Zosia czekała! Od Zwykłej Matki dostała piękną sukienkę, chciała się nią pochwalić...
W końcu udało mi się jej nastrój nieco odmienić Zośkowy nastrój - Zrobiliśmy ciasteczka, zrobiłyśmy fryzurę z użyciem gumek z koralikami ;) No i ostatecznie, był też makijaż, zrobiony dorosłymi kosmetykami :D
/w końcu można złamać każdego ;)
Powiem szczerze - ciężko mi zrozumieć, że można dziecko nafaszerować lekami i puścić do pkola czy szkoły. Nawet na okazję...
Bal przebierańców w domu
No to świętowaliśmy w domu ;) w sobotę tuż po śniadaniu, dzieciaki przebrały się w stroje. Cały dzień był kolorowy i pełen zabawy. Były też tańce, przekąski, a wieczorem kino.
Choć tak mogliśmy się rozerwać... Myślę, że dzieciaki naprawdę dobrze się bawiły :D Najważniejsze, że tego dnia właśnie były tylko pozytywne rzeczy! Że cieszyliśmy się z tego, że sobie razem pieczemy ciastka i dekorujemy je "specjalnie dla taty" ;) To był najlepszy bal przebierańców w domu :)
Żeby nie oszaleć w domu
No, ale nie każdego dnia był bal ;) Każdego dnia jednak wychodziliśmy na spacery, kiedy było naprawdę ładnie, dzieciaki korzystały z placu zabaw. Jak pamiętacie, naprawdę rzadko rezygnujemy z wyjść, bo spacery to korzyść dla wszystkich. Spacer to zdrowie.
Przy okazji zachęty do kolorowania, wycinania itp, robiliśmy upominki dla dzieci na Walentynki. Zosia przygotowała serduszka dla całej grupy ;)
Wyciągnęliśmy też nowe gry. Dzieci są zachwycone i chyba naprawdę nie zdążyły się nudzić... Co mogę polecić? Pokażę Wam dokładniej jutro :)
Wspólnie wspólnie - wszystko wspólnie...
Staram się jednak, by dzieciaki miały jakieś zajęcie przez większość czasu - wspólnie gotujemy, wspólnie sprzątamy i składamy pranie.
"Kiedyś" trzeba to zrobić, a jak wiecie, ja też stale robię projekty, więc kiedy dzieci nie ma, wolę inaczej spędzić czas... Więc zwykłe domowe obowiązki, stają się naszymi przygodami ;) Choć staram się też czas poświęcić tylko dla dzieciaków, choćby wyskoczyć na plac zabaw :)
A jak Wam minął ten ostatni tydzień?
0 komentarze :
Prześlij komentarz
Każdy komentarz, like, plusik czy udostępnienie, to dla mnie motor do dalszej pracy nad blogiem i postami. Więc? Udostępnij, skomentuj, polub, jeśli uważasz, ze warto było tu zajrzeć :-)