Karmienie piersią - oczywista oczywistość?
Zdawać by się mogło, że tak. Tzn. mi się tak to wydawało oczywiste i normalne. Całe życie moje, jakoś niewiele miałam wspólnego z mamami noworodków, ale raczej były to mamy karmiące piersią. Ok. Wydawało mi się, że to po prostu tak jest, że się dziecko rodzi, to się je karmi i kropka. Jakież było moje zdziwienie, kiedy ktoś ze zdziwieniem przyjął informację, że ja karmię? Jak tak myślę, o tym moim karmieniu, to ja chyba miałam szczęście...
Tradycje domowe
Wiele z nas już w dzieciństwie zasłyszy bzdury o braku mleka, o tym, jak to inne metody są wygodne i przyjmuje to za standard. Ja słyszałam, że jednak moja mama karmiła piersią, choć różnie długo, to jednak karmiła ;) Nie zastanawiałam się więc zbyt mocno, dla mnie to była normalność.
W ciąży
Myślę, że najwięcej niepowodzeń wynika z okresu ciąży. To wtedy spotykamy się po raz pierwszy z personelem medycznym - na szkołach rodzenia, prywatnie z położnymi. Niestety, często zamiast rzetelnej wiedzy wysłuchujemy - nagonki na butelkę lub bełkotu, który z wiedzą o laktacji nie ma nic wspólnego.
Tymczasem, większość sukcesu naturalnego karmienia tkwi w naszych głowach. Dla mnie było to tak naturalne, że nie sądziłam, że można inaczej. Tak naprawdę, dopiero po porodzie okazało się, jak wiele miałam szczęścia.
Początki karmienia piersią
Moje początki były banalne. Wiem, że kobiety miewają wiele problemów z KP. Szkoda, bo niestety, z mojego doświadczenia, jako obserwatora (i często osoby wspierającej), najwięcej szkody wyrządza właśnie niewiedza i złe nastawienie.
Mówiąc złe nastawienie, mam na myśli nie tylko niechęć do karmienia piersią, czy odgórne założenie, że będzie źle. Złe nastawienie, to też zbyt duże wymagania do samej siebie i obwinianie się o wszystko...
Co jednak jest najważniejsze na początek? Przystawianie maluszka! Niezależnie od tego, czy w ciąży czułyśmy napływ mleka, czy nie. Niezależnie od tego, jakie mamy piersi i czy ktoś chce nam pomóc - przystawiamy dziecko do piersi. Często i bez stresu. Po prostu karmimy. Dwoma kroplami nawet, ale przystawiamy bąbla do piersi. Wołamy personel i prosimy o pomoc, jeśli jej potrzebujemy. Nie słuchamy, że jeszcze mamy czas, przystawiamy. nie dajemy się spławić butlą, brakiem mleka, nakładkami czy płaskimi brodawkami. Podajemy ją dziecku, jeśli tylko mamy taką możliwość, a w razie kłopotów prosimy o pomoc.
Naprawdę, mogę się poszczycić tym, że "umiem wesprzeć" i pomogłam już kilku mamom, zarówno na początku karmienia, jak i w kolejnych mniejszych czy większych kryzysach laktacyjnych... Nie mam wykształcenia, by wspierać medycznie, staram się wspierać doświadczeniem, dobrym słowem, czasem obecnością.
Z perspektywy czasu wiem, że matką mojego sukcesu jest ta cudowna studentka, która przez pierwsze 4 godziny opiekowała się nami na sali poporodowej, po kolejnych porodach już nie trafiłam na taką osobę. Była też położna laktacyjna, która wpadała popatrzeć i pogadać, która właśnie powiedziała mi - "rób to co robisz, jest dobrze, wiesz, czego to dziecko potrzebuje, a ono daje Ci sygnały" <3
Karmienie piersią - oczywista oczywistość?
Niestety, nadal nie. Często mamy zamiast przygotować się do laktacji mają do perfekcji opanowaną wiedzę o gadżetach. Zamiast wsparcia najbliższych czują presję i atakujące reklamy mieszanek mlekozastępczych.
W tym momencie, mogę z całą pewnością powiedzieć, że moje karmienie nie wyglądałoby tak, gdyby nie wiedza z domu i wsparcie męża. To on dopingował mnie i zachęcał, by dawać sobie radę. Teraz często to właśnie on krytycznie patrzy na brak wsparcia w karmieniu i zbyt pochopne rzucanie butlą. Jest moim wsparciem, choć to on dobrze wie, jak to bywa ciężko z dziećmi bezbutelkowymi i bezsmoczkowymi ;)
Napisałam tego posta, z okazji Międzynarodowego Tygodnia Karmienia Piersią. Napisałam, bo może komuś go prześlecie, bo może przeczyta go jakaś młoda mama, która chce karmić. A może taka, która nie chce, a zechce? Napisałam go, byście wiedziały, że umiem wesprzeć i jeśli jest problem, to chętnie pomogę ;)
Jestem Werka, karmię piersią, w sumie już 38miesięcy.
0 komentarze :
Publikowanie komentarza
Każdy komentarz, like, plusik czy udostępnienie, to dla mnie motor do dalszej pracy nad blogiem i postami. Więc? Udostępnij, skomentuj, polub, jeśli uważasz, ze warto było tu zajrzeć :-)