Czwarty trymestr - jak się przygotować i nie zwariować?
Wiecie co - z każdym kolejnym dzieckiem jest mi ten czas łatwiej przetrwać, a nawet powiem, że teraz tak bardzo mi szkoda dni przelatujących przez palce... Hania dziś skończyła 7 tygodni, jesteśmy za półmetkiem czwartego trymestru, który jest takim wspaniałym czasem. Jak to zrobić, by był piękny, a nie męczący?
Nastaw się pozytywnie
Pamiętaj, że Twój maluszek dopiero co pojawił się na świecie. Przez 40 tygodni mieszkał w ciepłym brzuszku mamy, było mu ciepło, mama była blisko, nie czuł głodu, nie czuł dyskomfortu, nie miał bólu brzuszka. Słyszał bicie serca mamy, słyszał szum jej krwi i bujał się w rytm jej kroków...
Dlatego nastaw się na to, by nie wyrywać go z tego cudownego świata drastycznie. Podobno dziecko podczas porodu przeżywa największy stres w życiu, kończy się raj i idylla... Jaki jest mój przepis na spokojny czwarty trymestr? (na zdjęciu my, tydzień po porodzie :) )
Spokój przede wszystkim
Pamiętaj, że zdecydowanie warto zorganizować wszystko tak, by mieć alternatywę i nic nie musieć. Może nie przez pełne 3 miesiące. Wiadomo, mamy swoje obowiązki i starsze dzieci. Ale... Można wszystko poukładać pod maluszka.
Szczególnie czas połogu mamy i okres noworodkowy. U nas zdecydowanie pierwsze dwa tygodnie to super luz i przerzucenie większość obowiązków na tatę. W końcu tata też potrafi i trzeba z niego korzystać. Jeśli nie jako urlop ojcowski, to jako opieka nad mamą. Warto te przywileje wykorzystać właśnie wtedy.
Przytulanie
Dziecko potrzebuje przytulenia, potrzebuje dotyku i bliskości, czemu więc mu tego nie dać? Pomyśl, by dać mu tę chwilę, może wieczorem? Może masaż? (masaż brzuszka noworodka)
Często dzieci bywają marudne. Mają kolki, bóle brzuszka, często mamy idą w stronę medyczną bardzo mocno, kiedy wystarczyłoby wyciszenie i odpuszczenie...
Ukojenie
Maluszek potrzebuje ciepła, bliskości. Dobrze, by miał warunki jak najbardziej zbliżone do tych mamusiowych. Producenci prześcigają się w bajerach. Szum fal w bujaku, szumiące misie, otulacze... Sami przy Zosi często używaliśmy otulanie kocykiem, by Mała się uspokoiła i wyciszyła...
Zosia to w ogóle przez pierwsze 2 miesiące albo wisiała przy piersi, albo leżała na moim brzuchu. I wiecie co? To był cudowny czas! Serio, zazdroszczę sama sobie, i Zofii, że mogłyśmy sobie tak posiedzieć razem ;) Teraz już w żadnym wypadku to by nie wyszło :D
Cokolwiek ma maluszkowi pomóc, warto to wypróbować. Ciasnota, ciepełko, zaspokojony odruch ssania i lekkie bujanie. To zna nasze dziecko z życia brzuszkowego i tego potrzebuje i po drugiej stronie brzucha :D
Chusta? A może chusta?
Każda mama ma swoje potrzeby i obowiązki. Wiadomo, że karmienia nie ominiemy, ale tulenie, bliskość i ściśnięcie możemy uzyskać wykorzystując właśnie ten cudowny wynalazek - chustę :) Dzięki chuście uwalniamy ręce, nadajemy dziecku bezpieczną pozycję i odciążamy swój kręgosłup. Czyli? Same zalety :) (nie wspominając o walorach estetycznych chust ;) ) chustonoszenie - aspekt praktyczny
Warto więc rozważyć chustę, najlepiej po konsultacji z doradcą chustonoszenia lub po warsztatach z takim doradcą. Oczywiście polecam moją siostrę Natalkę - doradcę szkoły ClauWi :* (Natalia Szydłowska)
Spokój
Jeszcze raz powtórzę... Choć nie zawsze się udaje, to spokój jest najważniejszy. Przerobienie priorytetów, odpuszczenie, wyluzowanie... Warto wspomagać się zdobyczami techniki i śmiało prosić o pomoc. Albo o nią nie prosić, jeśli to miałoby Cię tylko wkurzyć.
Nie bój się dopasować życia pod maluszka. Taki bąbel jest tego nauczony od zawsze, pomóż mu delikatnie wejść w życie. Bądź blisko i bądź dla niego. On się nie przyzwyczai, on to zna. Tylko to. Tylko Ciebie.
0 komentarze :
Publikowanie komentarza
Każdy komentarz, like, plusik czy udostępnienie, to dla mnie motor do dalszej pracy nad blogiem i postami. Więc? Udostępnij, skomentuj, polub, jeśli uważasz, ze warto było tu zajrzeć :-)