Trzeci poród - czy mogło być lepiej? cz2
No i od teraz zaczęliśmy spokojnie "rodzić". Poród trwał na dobre, o tym, jak się zaczęło przeczytacie w części 1. Udało nam się wypełnić wszystkie dokumenty i trafić na salę porodową.
Sala porodowa
Na sali
porodowej miałam "dopiero 4 cm", co oczywiście ja odczuwałam nieco
inaczej ;) Była godzina 2:30, albo nawet nieco później. Ja jednak
jeszcze całkiem dobrze znosiłam ból. Byłam już z mężem, który był tam
dla mnie, i czułam się bezpiecznie.
Miałam
nawet jeszcze chwilę na kilka zdjęć, a nawet przejrzałam internety i
dałam Wam znać, że rodzimy. Na mojej sali porodowej było łóżko, fotel,
podnóżek i kilka piłek do ćwiczeń. Chciałam skorzystać z piłki, ale
niestety to nie mój stopień nadmuchania i niemal wpadłam do środka.
Pośmialiśmy się chwilę, no i wyszło, że będę stać. :) Tym razem nawet
nikt nie chciał mnie kłaść. Choć czasem Hanki tętno uciekało z KTG, to
mogłam swobodnie zmieniać pozycje, co było dla mnie ogromnym plusem :)
Znaleźliśmy
to, co mi pomagało. Muzyka, spokojna rozmowa z Piotrkiem. Mokry ręcznik
w czasie skurczy - było mi ciągle gorąco, nawet ręce Piotrka wydawały
mi się być gorące...
Pozycję też
zmieniłam. Podnieśliśmy do pionu oparcie łóżka porodowego, i na klęcząco
na łóżku opierałam się o powstałe oparcie. Tak przeszłam kilka
kolejnych skurczy i poprosiłam o odpięcie KTG na prysznic. Razem z
prysznicem poprosiłam o gaz. Ból był coraz mocniejszy, a ja innych
środków farmakologicznych nie chciałam używać. Było już niedługo przed
czwartą, bo o 4 już wróciłam do mojej pozycji, która przed chwilą stała
się ulubiona :D Prysznic nieco pomógł, za to spacerki, ruch i ciągła
pozycja pionowa pomagały w postępie porodu.
Ból
stał się bardzo uciążliwy, bo już o 4:17 znów pytałam która godzina i
już wtedy zaczęłam mówić, że nie dam rady i mam ochotę urodzić. Położna
zaproponowała znów zejść z łóżka i przyjąć "ze dwa skurcze" na stojąco. W
tym czasie przygotowała i posprzątała łóżko. Właściwie od razu po
zejściu z łóżka poczułam, że to już ten czas i zaraz Hania będzie z
nami, to, że Położna w tym czasie włączyła wygrzewarkę dla dziecka,
tylko spotęgowało to uczucie ;)
Rodzimy
Tuż
przed wejściem na łóżko czułam już napierającą główkę i czułam, że
zaraz będzie po wszystkim. Czułam to tak mocno i instynktownie, że byłam
w stanie powstrzymać parcia, co poskutkowało mininacięciem. Na sali był
już lekarz, który (jak to nazwał mój Mąż) nie przeszkadzał Położnej. A
ta, wiedziała co robi. Nacięcie było w czas i po 3 parciach Hania była
na świecie.
Skóra do skóry
Wspaniały
czas, naprawdę! Hania bardzo krzyczała, najmocniej ze wszystkich
naszych dzieci :) ale szybciutko się uspokoiła. Mieliśmy czas tylko dla
siebie. Z racji tego, że Pani Położna poczuła się urażona, przez mojego
Męża, który nie chciał jeszcze ciąć tętniącej pępowiny, i wyszła,
zdążyłam nawet do piersi przystawić Hanię jeszcze w tym pierwszym
czasie... ;) Potem szybkie ogarnięcie mnie i podróż na salę poporodową.
Po porodzie
Było dobrze!
Nie było zbyt wiele ingerencji, a ja skupiałam się na oddechu i naturalnych metodach łagodzenia bólu (prócz kilku wdechów gazu, który jednak działał bardziej jako chłodny oddech i miejsce do zagryzienia zębów). Miałam przy sobie męża, miałam swój prysznic, miałam swoją pozycję i świadomość tego, że większość zależy ode mnie. Nie darłam się jak opętana, byłam bardziej jęcząco - prosząca. Jęczałam, że nie dam rady, choć czułam, że tak niewiele zostało. Ale słyszałam wtedy, że świetnie mi idzie. Mąż przykładał mi do twarzy ręcznik, a ja spokojnie dochodziłam do świadomości po każdym skurczu. Czas mijał bardzo szybko.
A przecudna, zdrowa i śliczna Hanulka to najpiękniejsze trofeum za cały trud tego porodu. Czy mogło być lepiej? Pewnie! Zawsze można lepiej, ale dla mnie i tak było świetnie... Było pięknie i było po mojemu! Cieszę się, że było mi dane rodzić w takiej atmosferze, z ukochaną osobą u boku. Cieszę się, że wszystko poszło tak dobrze i cieszę się, że wspaniale się zakończyło. Każdej kobiecie życzę takiego spełnienia po porodzie :)
Jak zaczął się poród? przeczytaj : Trzeci poród - część pierwsza
0 komentarze :
Publikowanie komentarza
Każdy komentarz, like, plusik czy udostępnienie, to dla mnie motor do dalszej pracy nad blogiem i postami. Więc? Udostępnij, skomentuj, polub, jeśli uważasz, ze warto było tu zajrzeć :-)