Krótka relacja z powrotu do domku Hani
Wczoraj prosiłam Was o kciuki, żeby wyniki były dobre. Czekaliśmy na informację, czy będziemy mogli wyjść ze szpitala...
Wyniki
Okazało się, że bilirubina jednak dobra (przez sinicę na buzi ciężko było to stwierdzić przez skórę) i jako zdrowa Hania może już wyjść do domku :)
Wyjście ze szpitala i powrót do domu
Na czas pakowania Hani, udało nam się załatwić ciocię do auta i Starszaki poczekały na dole. Tato przyszedł z wszystkimi ubrankami. Oczywiście wiele ciuszków albo za małych, albo za dużych (jak np pajacyk dresikowy, który był na wyjście), ale jakoś Haneczkę zapakowaliśmy. Auto pomieściło po raz pierwszy 3 RWFy na tylnich siedzeniach i nawet 45minutowa droga okazała się nie być taką złą :)
Dzieciaki były mocno zaaferowane nowym towarzystwem z tyłu, a Hanka ze stoickim spokojem przyjęła podróż w wygodnym i bezpiecznym foteliku (Klippan kiss 2) po starszym bracie ;) nawet w za dużym pajacu :)
W domu
W domu szaleństwo, bo inaczej tego nie da się opisać. Dzieciaki zapatrzone w siostrę. Ja zaskoczona pozytywnie, bo miałam obawy co do przyjęcia Haneczki. Obawiałam się dzikiej zazdrości i agresji, tymczasem mamy problem z nadmiarem miłości i przytulaków ;) Oczywiście czekał na mnie bukiecik, wybrany przez najmłodszego mężczyznę :)
Starszaki były tak zaaferowane, że miały problem z zaśnięciem. Hania też poznaje nowe otoczenie i zwyczaje. Noc całkiem ładnie przespana - szczerze, nawet mało z niej pamiętam. Jednak spanie w szpitalu po godzince, to nie to samo co wygodne swoje łóżko spokój...
Ciąg dalszy nastąpi - wiszę Wam opis porodu i Haneczkową fotorelację :)
0 komentarze :
Publikowanie komentarza
Każdy komentarz, like, plusik czy udostępnienie, to dla mnie motor do dalszej pracy nad blogiem i postami. Więc? Udostępnij, skomentuj, polub, jeśli uważasz, ze warto było tu zajrzeć :-)