Home
Archive for
stycznia 2017
Chcę już rodzić, ale...
No właśnie. Bo przecież już chcę! Już miałam tak ciężkie oddychanie, chodzenie, spanie i wstawanie, że miałam ochotę urodzić miesiąc temu. Więc skąd to ale?
A nawet trochę więcej niż miesiąc, czułam się okropnie! Brałam luteinę, bo istniało ryzyko przedwczesnego porodu, Miałam okropnie ciężki brzuch, 2,5 kg Hanki przewiercało się niesamowicie... No, powiem szczerze, miałam dość! ale?
No, ale właśnie... To było przed 36 tc. To było za wcześnie, by było bezpiecznie rodzić... Czekaliśmy więc z utęsknieniem, na Nowy Rok, na ten bezpieczniejszy czas i na jak najlepsze warunki dla Hani.
W tym roku już, spakowałam torbę, prawie całą... I znów chciałam już rodzić, bo nadal ciężko. W sumie już nawet bezpiecznie, ale...
Ale ta torba spakowana po łepkach. A w sumie i ciuszki poukładane na wyjście ze szpitala, jakoś tak byle jak i nawet miałabym problem, by mężowi wytłumaczyć skąd i co ma zabrać... No więc, chciałabym już rodzić, ale na samą myśl przychodziły kolejne "niezałatwione sprawy".
A to jakieś podpisy jeszcze gdzieś załatwić, jakiś wydruk, czy pośredniczenie w jakimś projekcie... Coś komuś przekazać i z kimś innym się spotkać... No, cały czas chcę rodzić, ale na każdy dzień jeszcze coś mam do zrobienia ;)
To wszystko jednak wcale nie tak ważne, bo są kolejne ale...
Najważniejsze, tytułowe ale siedzi we mnie... Chcę już urodzić, bo choć znacznie mi lepiej fizycznie, niż miesiąc temu, to wcale nie czuję się tak rewelacyjnie. Chcę już urodzić, bo przecież, kiedy moją kruszynkę będę miała w ramionach, nie będę musiała się zastanawiać od kiedy nie kopała i czy wszystko ok. Chcę już rodzić, bo cała nasza rodzina na nią czeka. Wszystko mamy gotowe i dla niej i dla starszaków (bo oczywiście i prezent od siostry dostaną). Chcę już rodzić, bo czekamy, by poznać nasz najmniejszy skarb!
Ale... Ale obawiam się, o sam poród... Ale obawiam się, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem... Ale nie wiem, jak dzieci zareagują, kiedy będziemy rodzić, a potem w jaki sposób przyjmą siostrę... Ale nie wiem, jak poradzimy sobie z wsadzaniem wszystkich do auta... Bo nie wiem, jak będą teraz wyglądały nasze dni i noce... Bo obawiam się, kiedy dostosujemy się do nowego trybu życia...
Chcę już rodzić, to pewne, ale zawsze jakieś ale z tyłu głowy się kołacze... I chyba każda kobieta, te ostatnie dni i godziny przed porodem, marzy by spotkać wreszcie tego malutkiego człowieczka, jednocześnie czując milion obaw i rozpatrując szereg przeróżnych opcji... Mimo wszystko dziś, 8 dni przed terminem porodu, najbardziej chcę urodzić ;)
Miesiąc przed terminem...
A nawet trochę więcej niż miesiąc, czułam się okropnie! Brałam luteinę, bo istniało ryzyko przedwczesnego porodu, Miałam okropnie ciężki brzuch, 2,5 kg Hanki przewiercało się niesamowicie... No, powiem szczerze, miałam dość! ale?
No, ale właśnie... To było przed 36 tc. To było za wcześnie, by było bezpiecznie rodzić... Czekaliśmy więc z utęsknieniem, na Nowy Rok, na ten bezpieczniejszy czas i na jak najlepsze warunki dla Hani.
Nowy Rok
W tym roku już, spakowałam torbę, prawie całą... I znów chciałam już rodzić, bo nadal ciężko. W sumie już nawet bezpiecznie, ale...
Ale ta torba spakowana po łepkach. A w sumie i ciuszki poukładane na wyjście ze szpitala, jakoś tak byle jak i nawet miałabym problem, by mężowi wytłumaczyć skąd i co ma zabrać... No więc, chciałabym już rodzić, ale na samą myśl przychodziły kolejne "niezałatwione sprawy".
Niezałatwione sprawy
A to jakieś podpisy jeszcze gdzieś załatwić, jakiś wydruk, czy pośredniczenie w jakimś projekcie... Coś komuś przekazać i z kimś innym się spotkać... No, cały czas chcę rodzić, ale na każdy dzień jeszcze coś mam do zrobienia ;)
To wszystko jednak wcale nie tak ważne, bo są kolejne ale...
Najważniejsze ale...
Najważniejsze, tytułowe ale siedzi we mnie... Chcę już urodzić, bo choć znacznie mi lepiej fizycznie, niż miesiąc temu, to wcale nie czuję się tak rewelacyjnie. Chcę już urodzić, bo przecież, kiedy moją kruszynkę będę miała w ramionach, nie będę musiała się zastanawiać od kiedy nie kopała i czy wszystko ok. Chcę już rodzić, bo cała nasza rodzina na nią czeka. Wszystko mamy gotowe i dla niej i dla starszaków (bo oczywiście i prezent od siostry dostaną). Chcę już rodzić, bo czekamy, by poznać nasz najmniejszy skarb!
Ale... Ale obawiam się, o sam poród... Ale obawiam się, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem... Ale nie wiem, jak dzieci zareagują, kiedy będziemy rodzić, a potem w jaki sposób przyjmą siostrę... Ale nie wiem, jak poradzimy sobie z wsadzaniem wszystkich do auta... Bo nie wiem, jak będą teraz wyglądały nasze dni i noce... Bo obawiam się, kiedy dostosujemy się do nowego trybu życia...
Chcę już rodzić, to pewne, ale zawsze jakieś ale z tyłu głowy się kołacze... I chyba każda kobieta, te ostatnie dni i godziny przed porodem, marzy by spotkać wreszcie tego malutkiego człowieczka, jednocześnie czując milion obaw i rozpatrując szereg przeróżnych opcji... Mimo wszystko dziś, 8 dni przed terminem porodu, najbardziej chcę urodzić ;)
Mój plan porodu do pobrania - jednostronicowy z poszanowaniem godności i naturalnego rozwiązania
Ktoś, kto nie wie, o co w tych planach porodu chodzi, pomyśli - nienormalna! Porodu bowiem nie da się zaplanować. Nie możemy postanowić, że rodzić będziemy rano, po południu, czy nocą. Nie możemy zdecydować jak długo będzie trwał itp.
Choć moim zdaniem, jest szansa, by z samą sobą uzgodnić pewne kwestie i tak sobie to wbić do głowy, by tak było ;) ale nie o tym...
Choć moim zdaniem, jest szansa, by z samą sobą uzgodnić pewne kwestie i tak sobie to wbić do głowy, by tak było ;) ale nie o tym...
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)