Na pewno dla każdej z nas bycie w związku oznacza co innego.
Pochodzimy z różnych rodzin, środowisk. Mamy różne przekonania i
wspieramy się innymi wartościami. Są jednak rzeczy i sprawy, których
pojąć nie potrafię, więc napiszę, czym dla mnie jest związek,
partnerstwo i rodzina.
Tato tak, a Mama inaczej
Do
napisania tego posta, zachęciła mnie sytuacja opisana w świecie
internetowo-facebookowym. Nie pierwsza z resztą, bo sytuacja jest nagminna. Kobieta ma jakieś
podejście do dziecka, mąż ma inne. Pyta o rady w internecie.
Co
dla mnie jest dziwne? To, że o tym nie rozmawiają. Dziwne jest dla
mnie, że mama decyduje o wielu rzeczach, a ojca stawia się przed faktem
dokonanym. Dziwne jest dla mnie, że rodzice nie rozmawiają o tym, w jaki
sposób będą wychowywać swoje dzieci. Wiadomo, wiele rzeczy dzieje się
"w locie", ale przecież rodzice znają się jednak choć chwilę przed
narodzinami dziecka. Nie muszą mieć takich samych poglądów, ale dziecko
powinno być wychowywane w jakiś konkretny sposób przez parę rodziców. Wyobrażacie sobie, że mama stosuje założenia rodzicielstwa bliskości, a tata politykę zimnej ręki? No nie można!
To trochę przypomnienie tego, co pisałam w poście
Ojciec to nie gorszy rodzic. Mężczyzna to nie inny domownik.
Zdrowy związek
Dla
mnie oznacza to, że potrafimy wspólnie opowiedzieć się w konkretnych
sytuacjach, problemach. Jesteśmy teraz nie tylko partnerami życiowymi,
ale i Rodzicami. I choć jest to najważniejsza rola, jaką aktualnie
sprawujemy, to nie oznacza bycia jedyną i zawsze dominującą rolą.
Jesteśmy
razem, więc o wielu rzeczach decydujemy wspólnie. Potrafimy wspólnie
wypracować rozwiązania, które nam obu odpowiadają. Jesteśmy razem, dla
siebie wsparciem i partnerami w niemal każdej sytuacji.
(Choć na ten moment wydaje mi się, że w 100% w każdej)
Co mnie razi?
Stereotypy - Bo ten "facet" to nie myśli. Bo trzeba mu wszystko pokazać, nie umie przewinąć, ugotować i w ogóle malaria. Serio? To dlaczego takiego faceta wybrałaś?
Poza
tym "chłop jak to chłop", tylko o seksie myśli, a kobieta nie, no bo
jak, kiedy jest matką. Szczerze? To mnie nie razi, serio, to już mnie
przeraża!
Bliskość w związku
Jak
powiedział mój mąż - "oczywista oczywistość". Bliskość jest potrzebna i
tyle. Ale! Bliskość to nie tylko seks. Bliskość to czułe spojrzenie,
ciepłe słowo i bycie ze sobą tak po prostu.
Pamiętacie post o
seksie po porodzie? Jeśli nie -
przeczytajcie.
Jestem mamą dwójki malutkich dzieci. Jestem w trzeciej ciąży. Spaliśmy z
naszymi dziećmi, karmiłam piersią (kiedy zachodziłam w ciążę). Ale nie! Nie kochaliśmy się z dzieckiem przy piersi ;) To nie
miało wpływu na naszą bliskość! To nie ma wpływu na relacje między
osobami, które się kochają i chcą tego samego!
Przeczytałam
dziś od jednej ze znajomych, że "za czasów studenckich nie mieli tak
opracowanej logistyki seksualnej, co teraz" (gdy mają trójkę dzieci). Wiecie co? Coś w tym jest ;)
Seks jest potrzebny w związku i kobiecie i mężczyźnie. Bliskość, rozumiana w każdy inny sposób, również.
Kobieta, matka, żona czy kochanka?
Czy
trzeba to rozdzielać? Czy nie można być dobrą żoną, będąc matką? Czy
można być nadal piękną i kobiecą kobietą, bo jestem matką? A może bycie
matką wyklucza bycie kochanką? NIE! Te role się mieszają, zmieniają i co
rusz inna wysuwa się na czołówkę ;)
Kochane,
bądźmy nadal kobietami, które kochają siebie. Bądźmy najlepszymi
matkami, jakimi możemy być, bądźmy partnerkami, kochankami i kim jeszcze
chcemy. Może niejedna z nas chce być bizneswoman? Proszę bardzo! Życie
jest zbyt krótkie, by ograniczyć się do jednej roli ;)
Kochani, bądźcie mężczyznami, wspierajcie swoje kobiety. Pomagajcie w spełnianiu każdej możliwej życiowej roli.
A
razem? Rozmawiajcie, ustalajcie, bądźcie partnerami! Naprawdę, jest
tyle zniszczonych związków przez niedopowiedzenia, tajemnice i
piętrzenie żali...