#10/52/2016 Chorowanie, razem, odsapnięcie
Teraz niezbyt wesoło, przynajmniej na zdjęciu, bo nie było tak źle ;)
W tym tygodniu tak naprawdę było chorowanie, chorowanie i chorowanie... Cały tydzień w domu, kolejne leki, inhalacje i życie od dawki do dawki. To sprowokowało mnie do napisania Wam POSTA o naszych sposobach na podawanie lekarstw, bo to nakręcało nam cały tydzień.
Zosia inhalacje znosi dzielnie, gorzej z Szymkiem. Wspomagamy się jak możemy bajkami, pilotem (ten pilot to zabawka :D ) i przytulakami. We wtorek kolejna kontrola. Jest znacznie lepiej, ale niestety jeszcze nie idealnie. Ale... Wrócił apetyt, znika kaszel i katar. Widzimy światełko w tunelu.
Znów się powtórzę, ale ten wspólny czas i tak uważam za bardzo wartościowy, szczególnie dla dzieci <3
Ja za to, zupełnie nieplanowanie i przez przypadek trafiłam wczoraj na spotkanie blogowe i odetchnęłam prawie cały dzień bez dzieci. Tato spisał się na medal, a ja odzyskałam resztki zdrowia psychicznego ;)
0 komentarze :
Publikowanie komentarza
Każdy komentarz, like, plusik czy udostępnienie, to dla mnie motor do dalszej pracy nad blogiem i postami. Więc? Udostępnij, skomentuj, polub, jeśli uważasz, ze warto było tu zajrzeć :-)