Krótka historia z pewnej budowy. O szczęśliwych zbiegach okoliczności
Pamiętacie? Już nie raz, na przykład o poście o początkach budowy, wspominałam o tym, że pierwszy wykonawca nas oszukał, wystawił. Wylał fundament i uciekł. Na szczęście bez kasy, na szczęście bez postawienia trefnej konstrukcji, na szczęście bez naszych wszystkich marzeń, choć i taka opcja mogła się przytrafić.
Kiedy myśleliśmy, że jesteśmy w "czarnej dupie", nie położyliśmy się z depresją, nie czekaliśmy, zastanawiając się co to będzie... Szybko załatwiliśmy sprawę w banku i zaczęliśmy szukać.
Szczęśliwe zbiegi okoliczności
W tamtym czasie (sierpień/wrzesień 2012) miało miejsce tyle "zbiegów okoliczności", że szok!
Po pierwsze, zadzwoniliśmy do banku tuż przed wysłaniem wykonawcy/oszustowi kolejnej transzy. Udało się, że dostał tylko tyle, ile zażyczył sobie za fundament, a gdy słuch po nim zaginął, nie dostał od nas ani złotówki (za niewykonane prace). Na szczęście też, zrobił tylko ten fundament. Po pierwsze, był bardzo dokładnie kontrolowany przez nas, poza tym nie zaczęło się nic z właściwej budowy konstrukcji domu, a tą (najprawdopodobniej) zrobiłby z drewna niesuszonego.
Potem Bank szybko przystał na zmianę umowy kredytowej i wykreślenie dotychczasowego wykonawcy i zamianę na nowego, tylko jakiego?
No właśnie! Jak wiecie, (albo możecie się domyślać) z firmami budującymi domy, umawia się nieco wcześniej, a nie tydzień przed robotą. Zazwyczaj też mają oni opóźnienia, a nie chwilowo wolny czas... U nas jednak było inaczej...
Firma, która się do nas odezwała, miała przestój, bo na budowę, na którą mieli podpisaną umowę, właściciele nie zdążyli załatwić kredytu. Całość opóźniła się o kilka tygodni. Te kilka tygodni, które mogli spędzić na naszej budowie :P
Nasz nowy wykonawca
Sprawy rozegrały się błyskawicznie. Wszystko było przecież gotowe. Udało się wszystko załatwić dość sprawnie. Drewno z fabryki, więc produkcja ciągła. Umowa podpisana, bank przelał pieniądze. Transport załatwiony. Udało się! Będziemy mieć dom. Nie stoimy, nie czekamy całej zimy na dalsze kroki!
Tak naprawdę byłam tak szczęśliwa, ze mogłabym wystawić przed domem billboard reklamowy, ale i tak by go nikt nie zobaczył na naszym zaciszu :) Z resztą, teraz dopiero zaczynała się nasza ciężka praca...
Małe podsumowanie czasowe
- Pana Dawida poznaliśmy około 10 września.
- 14 września był już na budowie z ekipą murarzy, do poprawienia płyty fundamentowej (była nierówna, więc trzeba było ją przygotować pod konstrukcję drewnianą).
- 21 września na działkę przyjechał NASZ DOM
- 24 września konstrukcja była w całości, a ja najprawdopodobniej zaszłam w ciążę :)
i trochę zdjęć :)
14.09.2012 - poprawianie fundamentów |
14.09.2012 - poprawianie fundamentów |
21.09.2012. - W tym tirze przyjechał nasz dom |
21.09.2012. - Stawianie pierwszych ścian |
23.09.2012. - prawie cały szkielet |
24.09.2012. - dom nabiera kształtów |
Super, że tak Wam się pomyślnie ułożyło :)
OdpowiedzUsuńJak to mówią "szczęście w nieszczęściu" :)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńSuper domeczek, my też taki kanadyjczyk będziemy budować, musisz mi pokazać jak prezentuje się teraz:) buziaki
OdpowiedzUsuńDział budowa - jest wszystko :) A ja teraz robię do domków projekty :)
OdpowiedzUsuńczasami tak jest ze jak dzieje sie cos złego to z jakiegos powodu i choc na chwile obecna dla nas to cios i koniec swiata, potem z perspektywy czasu czlowiek sobie mysli, ze dobrze sie stało.
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że Wasz domek nie jest murowany :) ale fajnie wyglada ta konstrukcja! no i jaki fajny termin zajscia w ciazę :) super ze pamiętasz :)
u nas z budowa tez było wiele przygód. np pan ktory obsługiwał koparke przewrócił nam scianę fundamentową domu. nie musze mowic jak nam to poprzestawiało terminy innych prac, bo na pewno wiesz :)
super że się tak ułożyło
OdpowiedzUsuńA masz gdzieś link do wcześniejszego wpisu o tym domku albo może napiszesz coś? Zainteresowało mnie, że to taka gotowa konstrukcja. Jak to się je? Jakie są koszty?
OdpowiedzUsuńNa górze zakładki - cały dział budowa :) (http://budujacamama.blogspot.com/search/label/budowa) koszty są porównywalne do muru, ale dom dużo cieplejszy. Dużo dużo cieplejszy... Teraz projektuję domek 120m plus garaż i około 350 tys. Czyli jak mieszkanie w mieście.
OdpowiedzUsuńo tak, w czepku urodzeni :)
OdpowiedzUsuńTak... Dzięki temu w sumie blog powstał. Jakbyśmy po prostu zbudowali, to by nie było o czym pisać :D
OdpowiedzUsuńno tak... To masakra. We wsi obok nas postawili dom... Na działce obok o.O i osobiście widziałam, jak go przesuwali razem z fundamentem - normalny murowany!
OdpowiedzUsuń