#11/52 Spotkanie rodzinne
Czytaj opis do tego zdjęcia :)
Decydując się na miejsce, w którym wybudujemy dom, mieliśmy na myśli głównie miejsce pracy Menża. Przeprawa z jednej strony Poznania na drugą, to w godzinach szczytu nawet 1,5 godziny. Całkowicie bezsensowne jest w tym momencie budowanie się po drugiej stronie miasta.
Wybraliśmy miejscowość o 13 km oddaloną od pracy. O 20 km oddaloną od Poznania. Na granicy powiatu, więc tańsza działka :) Ale...
Ale daleko od reszty rodziny. Do mojej mamy 70km, do meżowej 150 i więcej... Ciężko jest więc się spotkać... Tym bardziej, że najpierw Zosia mała, potem moja siostra urodziła córeczkę, teraz znów Szymek Mały... No nie możemy spotykać się tak często, jak byśmy chcieli...
Jednak w tym tygodniu się udało. I to w piątek 13 :D Będziemy się teraz starać spotykać choć raz na miesiąc :D Na zdjęciu wszystkie wnuki Babci Marysi <3 Zosia i Szymek trzymają kciuki za Babcię :) Pamiętacie? Bardzo byśmy chcieli, żeby Babcia pozbyła się tego nałogu... (O czym piszę?)
Od lewej Nikola (6 miesięcy), Wiki (5 lat), Zosia (21 miesięcy), Szymek (6 tygodni) (Mały doklejony, bo dziewczyny mogłyby nie uszanować tego, że nie trzyma głowy :D)
![]() |
Zosia i Szymek z kuzynkami :) |
Ten wklejony Szymko mnie rozbawił. Przez chwilę zastanawiałam sie jak on tam leży zanim odkryłam że jest doklejony :D
OdpowiedzUsuńU nas też wszyscy daleko. Ale wtedy może bardziej docenia się takie spotkania! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że macie tak daleko rodzinke bo takie spotkania są na prawde super. My mamy do jednych i drugich rodziców ok 300m i tak samo rodzeństwo mieszka w tym samym mieście. Spotykamy się kilka razy w tygodniu .
OdpowiedzUsuńZdjęcie super
My może nie aż tak daleko od rodziny, ale też trochę drogi do nas mają, i teraz, kiedy Eliza jest już w szkole, widzę tego minusy. Mój brat kupił mieszkanie 10minut od obu babć, i korzystają z tego ochoczo :)
OdpowiedzUsuńFajna gromadka!
U nas też niestety całe kuzynostwo małego daleko, niby brata mam na miejscu, ale on bezdzietny i coś czuję, że prędzej się drugiego malucha dorobię, niż oni z narzeczoną się zdecydują. ;)
OdpowiedzUsuńNo pewnie. Ale niestety dużo za rzadko się zdarzają...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, czasem tego brak, a jak pomyślę, że byłoby inaczej, to też jakoś dziwnie ;) Już się nauczyliśym z tym żyć ;)
OdpowiedzUsuń