Home
Archive for
2015
5 rzeczy, które zmieniłabym w naszym domu
Wiadomo, że każdy projekt ma w sobie jakiś haczyk. Wiadomo też, że dopóki się nie mieszka, to nie poczuje się minimalnych niedogodności... Dopóki nie zobaczysz mega wielkiej fugi, to nie będzie Ci ona przeszkadzać... Dopóki nie uderzysz się w jakiś kant, nie będziesz czuł dyskomfortu. U nas nie ma na szczęście ogromnego bałaganu, oprócz tego robionego przez dzieci ;) Co więc zmieniłabym w naszym domu? W rozmieszczeniu, czy w wykończeniu?
Imprezy rodzinne - w domu, czy poza domem?
Dopóki nie mieliśmy dzieci, jedynymi rodzinnymi imprezami były dla nas święta. Te spędzamy raczej u rodziców, dziadków... Raczej nie szaleliśmy z wyprawianiem urodzin czy imienin... Odkąd na świecie pojawiły się dzieci i imprez zrobiło się więcej... Bo to przecież Chrzciny, Roczki, kolejne urodziny...
W górach przed sezonem - relacja z Rabki Zdrój
Jak może pamiętacie, na początku tego roku wygrałam weekend w Rabce. Cały rok zastanawialiśmy się jak i kiedy, aż w końcu się zebraliśmy. Niestety, tak nam się porobiło, że jechać mogliśmy dopiero teraz, a więc na przełomie jesieni i zimy...
W górach to nie sezon, to taka skromna rozgrzewka przed sezonem właściwym. Choć stragany stoją, to nie czuć tego turystycznego zgiełku :)
Na szczęście... Bo nie wyobrażam sobie stać z dziećmi kilka godzin w kolejce do kolejki na Gubałówkę :)
Nie w sezonie, bo to ani śniegu nie ma dużo, ani mrozu nie ma, więc nie ma co sztucznie naśnieżać... Wiało mocno, chociażby w parku dinozaurów i miniatur, ale było miło...
Tak naprawdę cieszyliśmy, ze nie trafił nam się trzaskający mróz, bo? Nie obyło się oczywiście bez problemów, wysiadło nam ogrzewanie, a mechanik odesłał nas po nowe auto (http://autakrajowe.com.pl/) zamiast pomóc :/ ;) Więc musieliśmy jechać pod kocykami... Na szczęście już teraz nasz mechanik pomógł. Ale najedliśmy się nerwów, a na czas podróży ubraliśmy wszystkie termociuchy ;)
Spędziliśmy spokojne kilka dni, tylko ze sobą, zjedliśmy trochę pysznych obiadów, nacieszyliśmy się spokojem, bez rozpakowania zmywaki, odkurzania, fugowania i spełniania planów na tacierzyński :)
Pomimo obaw o stan powietrza w Rabce, oddychało nam się dobrze, był wiatr i dość ciepło. Zośka mogła pobiegać po placach zabaw, a my pospacerować bez presji czasu i tego, co jeszcze jest do zrobienia :)
Zapraszam na kilka fotek, które najlepiej oddadzą nasz nastrój :)
Nie w sezonie
W górach to nie sezon, to taka skromna rozgrzewka przed sezonem właściwym. Choć stragany stoją, to nie czuć tego turystycznego zgiełku :)
Na szczęście... Bo nie wyobrażam sobie stać z dziećmi kilka godzin w kolejce do kolejki na Gubałówkę :)
Nie w sezonie, bo to ani śniegu nie ma dużo, ani mrozu nie ma, więc nie ma co sztucznie naśnieżać... Wiało mocno, chociażby w parku dinozaurów i miniatur, ale było miło...
Tak naprawdę cieszyliśmy, ze nie trafił nam się trzaskający mróz, bo? Nie obyło się oczywiście bez problemów, wysiadło nam ogrzewanie, a mechanik odesłał nas po nowe auto (http://autakrajowe.com.pl/) zamiast pomóc :/ ;) Więc musieliśmy jechać pod kocykami... Na szczęście już teraz nasz mechanik pomógł. Ale najedliśmy się nerwów, a na czas podróży ubraliśmy wszystkie termociuchy ;)
Ale było miło
Spędziliśmy spokojne kilka dni, tylko ze sobą, zjedliśmy trochę pysznych obiadów, nacieszyliśmy się spokojem, bez rozpakowania zmywaki, odkurzania, fugowania i spełniania planów na tacierzyński :)
Pomimo obaw o stan powietrza w Rabce, oddychało nam się dobrze, był wiatr i dość ciepło. Zośka mogła pobiegać po placach zabaw, a my pospacerować bez presji czasu i tego, co jeszcze jest do zrobienia :)
Zapraszam na kilka fotek, które najlepiej oddadzą nasz nastrój :)
Nasze puzzle - nie tylko dla maluchów
Dziś kilka słów o czymś banalnym, choć niekoniecznie. Puzzli już trochę mamy. Drogich, tanich, papierowych i drewnianych. Dziś mały porównanie - plusy i minusy każdych naszych puzzli.
to chyba jedna z nielicznych prawdziwie ponadczasowych zabawek. Zosia bawi się puzzlami od około 16 miesiąca życia, a i niektórzy dorośli chętnie je układają. Ja w pewnym momencie byłam fanatyczką niemal, ale udało się bez leczenia uzależnienia :D (http://www.mandalawroc.pl/).
To nasze pierwsze puzzle. Kupione w Inter Marche za 12 zł.
Puzzle bardzo grube, malowane a nie obklejane (co doceniam szczególnie teraz, kiedy Szymek już jedne klocki dosłownie objadł z papieru o.O ). Troszkę niewygodne, zanim się rozruszały, bo dość ciężko wchodziły. Bardzo fajna drewniana podkładka do układania. Minus za brak obrazka do podejrzenia, choć nie było to nam bardzo potrzebne.
Na początku Zośka uczyła się je układać na pamięć. Najpierw pani, potem dzidzia na obrazku, itp. :) Teraz już czai, że zaczynamy od narożników i po kolei układa je coraz sprawniej. Zabawka stale w użyciu już rok!
Takich mamy 3 komplety, kupione za jednym razem. Po 7 zł za sztukę. Średnio grube, Dały jednak radę już też prawie rok. Jak w poprzednich puzzlach, brak pudełka i obrazka do ściągnięcia, za to wygodna podkładka. Tutaj pod obrazkiem jest kolorowanka, która u nas w ogóle się nie sprawdziła. Szkoda, że kolorowanka nie ma tego samego obrazka, co na puzzlach ;)
To jedne z moich ulubionych puzzli. Pomimo tego, że składają się z kilku elementów, układa się zwierzątka z 2, 3, 4 lub 5 elementów. Obrazki są bardzo ładne, puzzle grube, odpowiednie rozmiarem i bardzo dobre jakościowo, aż się błyszczą.
Jest obrazek do ściągnięcia i wygodny kartonik - walizeczka do schowania zabawki. To zdecydowanie nasze numer 1 :)
To zabawka dla nieco większych dzieci, ale wspólnie udaje nam się policzyć zwierzątka z obrazków i dopasować drugą część domina, z cyferką. Dzięki temu dziecko oswaja się z wyglądem cyfr i zapamiętuje, choć "się nie uczy". Puzzle cieńsze, bo zdecydowanie dla starszych dzieci.
To nasz najnowszy nabytek. Kosztowały 15 (lub 20) zł. Starannie wykonane, bardzo duże - przed układaniem zawsze muszę najpierw sprzątnąć stół, co ma też swoje plusy :D
Wygodny rozmiar, bo rzeczywiście łatwo trafić puzzlem w obrazek, jest też duży obrazek "podpowiadający" i kartonik do przechowywania. Mogłyby być grubsze, skoro są przystosowane dla mniejszych dzieci, ale... Reksio broni wszystko :D
A jakie są Wasze ulubione puzzle? Takie w kartonikach, a może "tackowe"? Jakie firmy królują?
Dlaczego puzzle?
to chyba jedna z nielicznych prawdziwie ponadczasowych zabawek. Zosia bawi się puzzlami od około 16 miesiąca życia, a i niektórzy dorośli chętnie je układają. Ja w pewnym momencie byłam fanatyczką niemal, ale udało się bez leczenia uzależnienia :D (http://www.mandalawroc.pl/).
Puzzle drewniane
To nasze pierwsze puzzle. Kupione w Inter Marche za 12 zł.
Puzzle bardzo grube, malowane a nie obklejane (co doceniam szczególnie teraz, kiedy Szymek już jedne klocki dosłownie objadł z papieru o.O ). Troszkę niewygodne, zanim się rozruszały, bo dość ciężko wchodziły. Bardzo fajna drewniana podkładka do układania. Minus za brak obrazka do podejrzenia, choć nie było to nam bardzo potrzebne.
Na początku Zośka uczyła się je układać na pamięć. Najpierw pani, potem dzidzia na obrazku, itp. :) Teraz już czai, że zaczynamy od narożników i po kolei układa je coraz sprawniej. Zabawka stale w użyciu już rok!
Puzzle na podkładce - trefl
Takich mamy 3 komplety, kupione za jednym razem. Po 7 zł za sztukę. Średnio grube, Dały jednak radę już też prawie rok. Jak w poprzednich puzzlach, brak pudełka i obrazka do ściągnięcia, za to wygodna podkładka. Tutaj pod obrazkiem jest kolorowanka, która u nas w ogóle się nie sprawdziła. Szkoda, że kolorowanka nie ma tego samego obrazka, co na puzzlach ;)
Grube kartonowe puzzle - trefl
To jedne z moich ulubionych puzzli. Pomimo tego, że składają się z kilku elementów, układa się zwierzątka z 2, 3, 4 lub 5 elementów. Obrazki są bardzo ładne, puzzle grube, odpowiednie rozmiarem i bardzo dobre jakościowo, aż się błyszczą.
Jest obrazek do ściągnięcia i wygodny kartonik - walizeczka do schowania zabawki. To zdecydowanie nasze numer 1 :)
Puzzle - układanka domino
To zabawka dla nieco większych dzieci, ale wspólnie udaje nam się policzyć zwierzątka z obrazków i dopasować drugą część domina, z cyferką. Dzięki temu dziecko oswaja się z wyglądem cyfr i zapamiętuje, choć "się nie uczy". Puzzle cieńsze, bo zdecydowanie dla starszych dzieci.
Puzzle maxi - alexander
To nasz najnowszy nabytek. Kosztowały 15 (lub 20) zł. Starannie wykonane, bardzo duże - przed układaniem zawsze muszę najpierw sprzątnąć stół, co ma też swoje plusy :D
Wygodny rozmiar, bo rzeczywiście łatwo trafić puzzlem w obrazek, jest też duży obrazek "podpowiadający" i kartonik do przechowywania. Mogłyby być grubsze, skoro są przystosowane dla mniejszych dzieci, ale... Reksio broni wszystko :D
A jakie są Wasze ulubione puzzle? Takie w kartonikach, a może "tackowe"? Jakie firmy królują?
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)