Tradycyjne pierniczki na choinkę - prosty tradycyjny przepis
Przepis jest stary, taki prawdziwy ;) Nie ma w nim wielu polepszaczy itp. Pierniczki są kruche. Na samym początku, zaraz po upieczeniu, mięciutkie, potem twardnieją, żeby po kilku dniach znów być miękkie :)
Przepis dostałam od Kochanej Pani Marylki i pierniczki robię co rok od tego czas, już nawet kilka razy z dziećmi <3
Składniki na pierniki (ilość na solidną porcję, by nie trzeba było dorabiać :D ) :
wg kolejności używania ;)
- 1 szklanka wody
- 2 torebki herbaty z lipy
- 1 kg cukru
- 0,5 kg masła
- 0,5 kg miodu
- 5 łyżek cukru - przypalić i zalać kilkoma łyżkami wody
- 2 kg mąki
- 1 łyżka sody (lub amoniaku)
- 2 przyprawy do piernika
- po 20 g przypraw razem utłuc w moździerzu (lub dorzucić mielone)
*cynamon
*goździki
*gałka muszkatołowa
*imbir
*kardamon
*kolendra
*koper włoski
- 2 jajka (nie są niezbędne)
Sposób przyrządzenia:
Ja dzielę go na cztery etapy, tak jak składniki :)
1) Gotowanie początkowe
Parzymy herbatę z lipy - 2 torebki zalewamy 1 szklanką wrzątku, a następnie przelewamy do garnka i dodajemy cukier. Garnek musi mieć min 2,5 l, żeby pomieścić wszystko, co się w nim znajdzie.
Całość gotujemy "na nić" czyli do momenty, kiedy woda jest już tak "zcukrzona", że zachowuje się jak ciągutka :D - około 2 godziny
2) Gotowanie reszty
Następnie dodajemy masło, miód i przypalony cukier i podgotowujemy do rozpuszczenia.
3) Przygotowanie sypkich produktów i parzenie ciasta
Czyli przesianie mąki z przyprawami i spulchniaczem do dużej miski/garnka. Jak widzicie, u nas brał w tym udział największy garnek w domu - taki na zupę :)
Całość zaparzamy gotującym się płynem. - Moja rada - długa, ale nieduża łyżka. Koniecznie twarda, bo masa jest bardzo gęsta i gorąca. Im większa łyżka - tym większy opór i większa siłę trzeba wkładać w mieszanie.
4) jajka
Kiedy masa przestygnie, dodajemy roztrzepane jajka. I jak już pisałam Beacie - kiedyś zrobiłam bez jajek i też wyszły ;)
Ciasto możemy przechowywać kilka dni w lodówce, albo innym chłodnym miejscu.
Pieczenie
Zaczynamy od wykrawania pierniczków. Staramy się nie podsypywać zbyt wiele, ale tyle, żeby ciasto nam się nie kleiło. W tym roku pierwszy raz używałam silikonowej stolnicy i mówię Wam - rewelacja :) Nic się nie przykleja, nawet jak podsypiemy troszkę za mało :)
Ciasto rozwałkowujemy partiami na grubość - jaką kto lubi. Ja lubię takie około 2 mm i wykrawamy foremkami kształty, przekładamy na blaszki na papier do pieczenia z małymi odstępami. Pieczemy "około 7 minut" w temperaturze 190 stopni. Dlaczego "około"? Czas zależy od piekarnika i blaszek. U mnie każda blach i każdy piekarnik "łapią" inaczej. Dlatego czas to 5-10 minut, a i tak jedne są bledsze, a inne przypaleńsze :P
Propozycje na dekoracje pierników do wykrawania
Pierniki choinkowe robię z dziurką. Albo wycinam gwiazdkę w gwiazdce, czy serduszko w sercu, albo robię dziurkę rurką od długopisu :)
Ogólnie pierniki mi smakują najbardziej bez niczego. Można je jednak przyozdobić, polukrować. Polecam samemu zrobić niepękający lukier - z kwaśnej śmietany i cukru pudru. Taki lukier nie odpadnie nam nawet po 2 tygodniach wiszenia na choince. Żeby nasz lukier był kolorowy - można się pobawić z dodaniem barwnika. Ja robiłam już z: burakiem, szpinakiem, kurkumą i czerwoną kapustą. Nic nie zmienia smaku lukru, wszystko nadaje się dla dzieci i zmienia kolor pięknie :)
To najbezpieczniejsze dekoracje świąteczne przy Małych Dzieciach w domu :)
Domowe pierniczki na prezent?
Co roku pierniki trafiają ode mnie w różne ręce osób bliskich, czy pomocnych. Kupuję w kwiaciarni rolkę kolorowego celofanu, pakuję pierniczki i zawijam tasiemką na górze.
O jej... już czuję jak pachną te pierniczki... A jeśli ich zapach jest taki jak wygląd to przytyłabym po nich chętnie kilka kg :)
OdpowiedzUsuńBrzmi smacznie i ...skomplikowanie. Jak się przypala ten cukier? Skąd będę wiedzieć, że nie za słabo, lub nie za mocno? Nigdy czegoś takiego nie robiłam...
OdpowiedzUsuńJak znajde czas to i ja zrobie a jesli nie teraz to za jakis czas - zima dluga!
OdpowiedzUsuńNo nie jest to w stylu zrobi się samo, ale też nie bardzo wymagające, bo raczej trzeba dogladac. Ja cukier przypalam, jak już czas go dodać. Bierzesz sucha patelnię i wstępujesz cukier. Na średnim ogniu podgrzewasz. Cukier zaczyna się topić. Nie mieszasz, tylko potrzasasz patelnią. Robi się karmel, koloru karmelowego. Wtedy przelewam to do reszty - uwaga chlapie - a patelnię zalewam lekko wodą, żeby wszystko się rozpuściło, mieszkamy łyżką i dolewam do reszty. Takie coś można też dolewać do rozrobionego spirytusu ;-)
OdpowiedzUsuńA tak się starałam jak najbardziej prosto i schematycznie opisać ;-)
świątecznie i pachnąco:-) ja zaczynam się organizować wokół świąt dopiero 22.12:-)
OdpowiedzUsuńAle mniammm! Muszę wypróbować niebawem Twojego przepisu ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie, zazdroszczę. Chociaż powiem szczerze, że mimo słabego apetytu Pawła pewnie zostałyby ściągnięte razem z choinką ;-)
OdpowiedzUsuńpo nich się nie tyje :P Jak Zośka zaczęła się z nimi rozkręcać, to się okazało, ze schudła pół kilo :P Bo przestała zajadać prawdziwe jedzenia. Ale dość tego :)
OdpowiedzUsuńNa zimę jak najbardziej :D Korzenne przyprawy rozgrzewają :)
OdpowiedzUsuńZofia też objadła wszystkie w zasięgu rąk :D
OdpowiedzUsuń