Najdroższe zabawki - TOP 5 Zofii Sz :)
Temat pojawia ostatnio się na kilku blogach.. U nas też będzie o zabawach i zabawkach... Ale? Za jakiś czas. Musze jeszcze poszperać i wybrać, co też Zosi by się najbardziej teraz przydało :)
Dziś jednak z innej beczki, bo będzie o zabawach najdroższych, ale nie pieniężnie, ale wartością dla dziecka... Napiszę Wam, co też najbardziej lubi Zosia, co teraz jest u nas na topie i co sprawdza się najlepiej :) do odwrócenia uwagi.
Oczywiście najdroższe zabawki są zazwyczaj mega tanie, albo w ogóle darmowe. Czasem wymagają trochę kreatywności, ale na pewno nie są gorsze od tych "za miliony".
Kredki
Zośka od jakiegoś czasu zaczęła bawić się w rysowanie.Raz rysuje po kartce, raz po kopercie. Właściwie jedna kartka to dla niej zabawa na tydzień. Co chwile podchodzi do stoliczka i coś tam machnie. Czasem przysiądzie na dłużej... Jak znajdzie listę zakupów to całą zakoloruje :) Koszt? około 2zł za opakowanie kredek Bambino... Niestety kredki w ołówku, które mogły by wystarczyć na nieco dłużej jeszcze "nie pasują" do małej rączki.
No i taaka radocha z czystej kartki i kilku kredek :) |
Stopień
Kupiliśmy jakiś czas temu, za 10zł w IKEI stopnień. Taki, co to mały człowiek podstawia pod toaletę, żeby do niej dosięgnąć. U nas jeszcze nocnik działa, więc stopień jest używany w kuchni. Tzn. z założenia... Tak naprawdę Zośka kiedy tylko go zobaczy, to go ujeżdża ;) a to pomoże sobie usiąść na krześle, a to usiądzie na nim odpoczywając w bieganiu... Ostatnio w porę zauważyłam, jak stopień znalazł sie na tapczanie, bo oczywiście zawsze im wyżej, tym lepiej ;)
Sprzęty kuchenne
Ogólnie mówiąc... Zosia ma do swojej dyspozycji plastikowe miski i pojemniki, drewniane packi, a także opakowania z makaronem, budyniem czy innymi galaretkami... Co prawda trzeba kontrolować, czy opakowania pozostają zamknięte, ale nie są to rzeczy trujące, a dają tyle radości... Oczywiście teraz juz dodatkową atrakcją jest odkładanie wszystkiego z powrotem na miejsce...
A to jest sztuka... Najpierw wszystko kilka razy wyjąć i włożyć, a potem - wrzucić do szuflady :D |
Poza tym wspólnie rozpakowujemy zmywarkę, choć czasem Zośka woli usiąść i pobawić się sztućcami :)
Elementy garderoby
Do zabawy głównie na nocniku. Zosia ostatnio pokazuje nam, że powoli chce się sama ubierać, a przynajmniej to ćwiczyć. Pomaga, kiedy my ją ubieramy, wkładając rączki do rękawów... A w ostatnich dniach zaczęła będąc na nocniku kombinować ze skarpetkami, wkładać majteczki (tył na przód albo dwie nogi do jednej nogawki), rajstopki czy spodenki... No niestety, inaczej przez próbowanie się nie nauczy...
Poza tym uwielbia moje klapki. Kiedy tylko ich nie noszę, ona zakłada - zazwyczaj lewy na prawą nóżkę ;) - i chodzi... Jak pokraka, ale urocza pokraka :D
Wiaderko po serku
Wiecie ile ten "prezent" dał Zosi radości? Jak często się nim bawi? Zwykłym wiaderkiem po twarogu... Z racji tego, że kredki są na topie, a małe paluszki nie dają sobie rady z prawdziwym tekturowym opakowaniem, to wiaderko było idealne. Zośka czasem nawet nie potrzebuje kartki do zabawy kredkami - wystarczy wyrzucić kredki i zbierać je na nowo, zamknąć wiaderko, wynieść do drugiego pokoju i ponownie je wyrzucić i pozbierać... I tak w kółko :)
Nie dość, że w środku są kredki, to można je zamknąć i jeszcze zabrać ze sobą za rączkę :D |
To nasze najdroższe zabawki. Najdroższe nie wartością materialną, ale takie, które będziemy pamiętać na długo. Takie, które sami stworzyliśmy, które sama Zosia stworzyła :D A jakie są Wasze najlepsze zabawki-nie zabawki??
butelki, odkurzacz, zmiotka, wykręcone pompki z butelek po mydle, kartony po butach, pudełka które można suwać, wiaderka miski, ostatnio hitem jest rózga do ubijania - chodzi z nią nawet się kąpać...papiery, papierki, gazety...oj dużo mamy tego :-)
OdpowiedzUsuńJak widzisz, to nasze TOP 5 ;) a jakbym miała wymienić wszystko, to nawet układanie gaci w szufladzie jest super :D
OdpowiedzUsuńCzytam to i buzia mi się śmieję :) :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy wszystkie dzieci tak mają, czy akurat nasze dziewczynki są do siebie takie podobne :) :)
U nas to samo :)
Jak przeczytałam o ujeżdżaniu stopnia z ikea to prawie spadłam z fotela ze śmiechu:) Już sobie to wyobraziłam. Mając przed oczami tak roześmianą buźkę można sobie stworzyć fajne z nią historie zwłaszcza, że obrazujesz fajnie przykłady z Waszego życia :)
OdpowiedzUsuńJak Młody był mały to jego najukochańszą rzeczą był pilot od telewizora. Był obgryziony, oblizany, wymemłany, wyprzytulany za wszystkie czasy :))) Przyjacielem Młodego w młodszym wieku był też odkurzacz. Wyłączony. Taaa, potrafił z nim przesiedzieć pół dnia :) Wiele zwykłych rzeczy właśnie jak sztućce, ksiązki, papierki, paski. Takie najlepsze :)) A teraz, cóż, wszystko co ma kółka :))
OdpowiedzUsuńNajprostsze rzeczy najbardziej cieszą dzieciaczki :) U nas jak córca była w weku Zosi domnowała zabawa wodą, nawet w środku zimy :)
OdpowiedzUsuńZabawa wodą u nas też zawsze była i jest hitem :)))
OdpowiedzUsuńWidzisz moja droga bo rodzicom się nie chce. Łatwiej jest wcisnąc gotową zabawke w rękę i masz dziecie baw się i nie narzekaj niż np. usiąść i pomalować razem farbami czy powycinać. Takie czasy. W biegu. Ale za czym? Straconego czasu nie nadrobisz.
OdpowiedzUsuńhaha, debeściara:)
OdpowiedzUsuńmój synek też takie uwielbia, ostatnio upodobal sobie pustą buteleczke po octanisepcie. Ściąga i nakłada nakrętnę - może się znudzić, ale nie mojemu dziecku:D
U nas rządzą na razie trzepaczka do jajek (taka: http://euromedia24.nazwa.pl/superelektro/TRZEP1.JPG) i zestaw miska + cokolwiek do stukania w nią. Po ostatnich kilku wieczorach mąż dopytuje, czy jestem pewna, że chcę te cymbałki (przepraszam - dzwonki) i inne instrumenty, które w przyszłym tygodniu mają być w Lidlu. ;D
OdpowiedzUsuńNo nasze na pewno są najzajebistsze ;D
OdpowiedzUsuńAle pewnie inne chcą je trochę dogonić ;)
Jakbyś niektóre pozy widziała na żywo, to byś spadła i nie mogła się podnieść ;)
OdpowiedzUsuńMy wiedząc o tym, ze nie mamy na nowego pilota, to piloty, telefony itp chronimy bardzo, tym bardziej, że moja Siostra miała potem duży problem z różnymi sprzętami, które córa chciała przejąć :D Zofia jeszcze lubi smyczki, takie reklamowe, a jeszcze jak jej coś na końcu powiesić? No szał :D
OdpowiedzUsuńuuu... U nas na szczęście nie. U nas było zalanie niedługo przed wprowadzką, więc mieszkanie swoją ilość wody juz przyjęło :P
OdpowiedzUsuńZa to zabawa w wannie - obowiązkowa :D
OdpowiedzUsuńNo tak... Zdecydowanie :) Dlatego często mam w nosie nieumytą podłogę, a wolę się poprzytulać, kiedy Mała tego potrzebuje :D
OdpowiedzUsuńo... To my mamy podobnie, ale u nas pojemniczek po disnemarze jest idealny i cały pojemnik z kartonikami po lekach ;)
OdpowiedzUsuńTakie trzepaczki są najlepsze ;) No ja chyba odpuszczę dzwonki ;) jeszcze... Mamy bębenek i mamy "organki" na arce... Ale dzieki za info, coś może wybierzemy dla Chrześniaków na Mikołajki ;)
OdpowiedzUsuńJakbym moją córę widziała. Tylko bloków nie nastarczamy, bo rysuje tak intensywnie, że jeden blok starcza góra na tydzień. Aż mam ochotę kupić ryzę papieru A3, może wyjdzie taniej ;) I tak robimy odzysk dając jej stare rysunki do malowania farbą (właśnie zaczynamy zabawę z pędzlem, bo dziecię tak samo jak mamusia nie cierpi mieć ubabranych farbą palców). Kubełek mamy po serku do kanapek, połowę mniejszy, do kredy. Ma klapkę, więc świetnie nadaje się do podróży. Kredek mamy tony, wszystko wala się w sporym pudełku wsadzonym w przykrywkę (dzięki temu jest sztywniejsze, a kredki się nie wysypują jak ze zwykłych kubków). Widziałam też w kącikach malucha pudełka po dużych lodach jako pojemniki. I to nie jest tak, że bambino są za duże, może po prostu "nie leżą". Moja od razu zaczęła rysować długimi ołówkowymi. Ktoś z rodziny kupił na próbę i okazało się, że łatwiej ich używa niż małych świecówek. Niespodzianka. :)
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze dochodzą miarki. 5m, 20m, 3m, co znajdzie w domu. Jedna się łatwo blokuje, więc ją wyciąga i prowadzi za sobą jak pieska. No i wszelkie rzeczy z dowiązanym sznurkiem, które można za sobą ciągnąć. Choćby pompon z włóczki.
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem? Mnie się kompletnie nie chce, to dziecko sobie samo wybiera zabawki. Ma kupę gotowców, bo rodzina znosi, walają się po kątach pół dnia. Czasem się pobawi, nie powiem, ale najlepszą zabawę organizuje sobie domowymi sprzętami. Mamy w domu koszmarny bałagan i dużo rupiecia, więc znajduje bez problemu. Uważam się za kosmicznie leniwą, bo zamiast wymyślać jej kreatywne zabawy, po prostu nie zabraniam bawić się, jak ma ochotę. Od dwóch dni wieczorami chowa się do szafy babci, albo wysypuje tam kasztany z wiaderka. :)
OdpowiedzUsuńU nas the best of jest puste pudełko po wyciąganych chusteczkach higienicznych :) Synek już od samego rana wkłada do niego różne różności i traktuje to jako grzechotkę, a jak mu się znudzi, to wywala całą zawartość po czym wkłada od nowa różne inne rzeczy i dalej z nią krąży po całym domu:) A gdy jakaś rzecz nie chce wejść albo wyjść z pudełeczka, to dopiero jest zagwostka... Nawet wkładam mu tą jego grzechotkę do łóżeczka gdy śpi w dzień bo wiem, że jak się obudzi i ją zobaczy to bite pół godziny się nią pobawi i tym samym zajmie się sam sobą bez udział mamy :)
OdpowiedzUsuńDokladnie. i to jest dobre podejscie wedlug mnie :D
OdpowiedzUsuńTo u nas na topie jest wyciąganie małych łyżeczek z szuflady, bieganie z szufelką i zmiotką,albo mopem i obowiązkowo klamerki z których budujemy wieżę i chodzenie w mamy,albo taty butach :-)
OdpowiedzUsuńmy jeszcze walczymy z kredkami, ostatnio Zofia zaczęła je zjadać :P
OdpowiedzUsuńno proszę, i weź tu dziecko kombinuj zabawki :D
OdpowiedzUsuńoho! Ostatnio u nas doszło jeżdżenie z nocnikiem i przesuwanie kosza na śmieci :P
OdpowiedzUsuń