Na początku tego bloga pisałam posta, podsumowującego
nasze pierwsze lato i wiecie co? To nie prawda! To, co działo się w zeszłym roku, to nie było pierwsze lato Zośki. Teraz było pierwsze świadome lato. Pierwsze przechodzone, pierwsze z jeziorem, pierwsze z piaskownicą... Pierwsze z tak wielką radością... Poprzednie musieliśmy przejść, teraz cieszyliśmy się niemal każdym dniem i jeśli jeszcze odrobinę letniej pogody, albo nawet złotej jesieni złapiemy, to wyciśniemy każdą chwilę :)
Pierwszy raz w jeziorze
W tym roku Zosia pierwszy raz miała okazję się pluskać. Oj, to było szaleństwo. Zośka od razu załapała o co chodzi... Gdybyśmy mogli, bylibyśmy nad wodą codziennie! Zośka korzystała nie tylko z wody, ale i wielkiej piaskownicy :)
 |
Tak rozpoczynaliśmy sezon nad wodą |
 |
Zośka jako typowa czerwcowa dziewczyna lato uwielbia :D |
 |
i wodę oczywiście też |
Kiedy nie byliśmy nad wodą, korzystaliśmy z naszego domowego basenu. Przy upałach, chłodziłyśmy się w nim codziennie.
 |
Taki luksusy miałyśmy |
Nawet ostatnie ciepłe dni, przy okazji wizyty na zakupach kończyliśmy na plaży i przyplażowym placu zabaw. Naprawdę w takie ciepłe, choć nie upalne dni, można jeszcze spędzić tam bardzo przyjemnie czas :)
 |
A plac zabaw jest tam przedni :D Najważniejsze, że nie ma huśtawki ;) Resztą można sie bawić bez dorosłych :D |
 |
Zośka przed akcją ;P |
 |
Byliśmy razem - Zosia, Bąbel i mama :) |
 |
I stópki jeszcze od butów odpoczęły |
 |
Za taki uśmiech warto :D |
 |
Taki plażowy piasek to zupełnie inna bajka :D |
Nie byliśmy nad morzem, nie załapaliśmy hoteli, czy innych luksusów
Znów, niestety. Byliśmy jednak w Świętokrzyskim, w
naszym raju. Oprócz tego spędziliśmy naprawdę przyjemny czas w okolicach domowych. U siebie. Chyba warto trochę wakacji odpuścić odkładając na swoje wymarzone miejsce na cały rok :)
 |
No bo gdzie indziej takie SPA byśmy miały :D |
I nie żałuję. Wiem, że Zośka niekoniecznie czułaby różnicę. Chyba lepiej, że korzystaliśmy z podwórka i uroków naszej wsi i okolicznych jezior.
I koniec lata
Zaczęła się jesień. Oby była jak najpiękniejsza. Oby remonty się nie przeciągnęły jeszcze bardziej. I żebyśmy mogli jesienne popołudnia spędzać razem. Razem, w trójkę, żeby na zimę być gotowymi na przyjście tego czwartego członka rodziny :) Żeby nacieszyć się sobą, wypocząć...
 |
A Zosia już wyczekuje następnego lata :D |
Fajnie tak sobie lato powspominać, wygląda na to, ze dobrze się bawiłyście.
OdpowiedzUsuńCałe archiwum 'przelecialam' i zostaje :D czymś mnie zaczarowałąś :d buzka
OdpowiedzUsuńDla nas te wakacje również były bardziej udane od poprzednich ;) Miś bawił się na całego, szalał na plaży przy zalewach, biegał po placu zabaw - a my razem z nim. Żyć nie umierać ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! :) I wiesz? Nie ma znaczenie gdzie byliście - ważne, że byliście razem i że macie co wspominać! :) Ja jako dziecko byłam zabierana na całe wakacje do domku w lesie. Ryczałam, wrzeszczałam, wypominałam rodzicom, że nie zabrali mnie "tam gdzie były koleżanki" - i... dziś ten domek w lesie to mój raj na ziemi, a wspomnienia z wakacji tam są najpiękniejsze! I wszystkie zagraniczne wycieczki, wyjazdy itd mogą się schować przy tamtym miejscu. (I cholera, zainspirowałaś mnie, żebym kiedyś o tym napisała...) :)
OdpowiedzUsuńFajne bylo lato...takie jakies inne niz wszystkie..mam takie wrazenie....moze i jesien w tym roku bedzie urocza....
OdpowiedzUsuńPamiątka zostanie z tego lata 2014 :) Super !
OdpowiedzUsuńPiękne te wakacje mieliście :) Widzę, że nie tylko Alek zakochał się w dużej piaskownicy :)
OdpowiedzUsuńJa sobie w takich chwilach uświadamiam, jak niewiele zdjęć synkowi robimy. ;D
OdpowiedzUsuńDobrze że chociaż są zdjęcia , bo za oknem jesień, szara brzydka mokra i ponura ..
OdpowiedzUsuńmasz rację tylko świadome lato można zaliczyć jako pierwsze.
OdpowiedzUsuńU nas Kacperek jeszcze nie chodzi samodzielnie, nie bawi się w piasku, nie stawia babek itp. ciągle na naszych rączka i w sumie jest mu bez różnicy czy to jest nad wodą czy w sadzie pełnym jabłonek :D
A oczywiście :)
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo się cieszę :D
OdpowiedzUsuń:) Takie roześmiany mały stworek to najlepsza recenzja :D
OdpowiedzUsuńOj tak :) u nas dokładnie tak samo :D wakacje za karę były, a teraz są najlepsze :D Pisz pisz :D
OdpowiedzUsuńOby! Jak najpiękniejsza i spokojna :)
OdpowiedzUsuńOj tak...
OdpowiedzUsuńZośka w każdej. Im większa tym lepsza :D
OdpowiedzUsuń30 styczeń. Teraz nieco za połową :)
OdpowiedzUsuńU nas był też kocyk, ale interakcji z otoczeniem żadnej :P
OdpowiedzUsuńa my dużo :) Czasem za dużo, bo to przecież tylko te wybrane, trzeba o jakimś systemie przechowywania pomyśleć. Na razie działa dysk google, ale coś fizycznego muszę znaleźć ;)
OdpowiedzUsuńU nas dopiero dziś dolina :/ Ale słonko się przebija :) Musimy zdjecia w ramki wsadzić, żeby rozjaśniały jesień :D
OdpowiedzUsuńAh... Zosi chyba też jeszcze nie ma większej różnicy, ważne, żeby była z nami :D i chyba zawsze tak jest... :)
OdpowiedzUsuńU nas to jakoś tak, no nie po drodze. Poza niedzielą i sobotnim popołudniem mały jest tylko ze mną. Jak syn się zajmuje sobą, to ja bardzo często zajmuję się sprawami zawodowymi lub domowymi, a jak mnie zaczepia, żeby się z nim bawić, czy po prostu się z nim bawię, to jakoś tak nie przychodzi mi do głowy, żeby za ten aparat (komórkę ;p) czy kamerę złapać. Stąd najwięcej ma zdjęć/filmów zabawnych (i tak z reguły nim zostanie wykonane polecenie "leć po aparat", to smyk skończy robić to co robił), albo takich, które osoby trzecie robią.
OdpowiedzUsuńmoże 1 luty? Bąbel by razem z ciocią obchodził urodziny :D A Zośka cudownie wakacjuje się z tego co widzę :P :) super! :*
OdpowiedzUsuńA no widzisz, a ja mam aparat, bo telefon się nie nadaje. i leży na stole zazwyczaj, to łatwo go zagarnąć ;) A i tak jestem ograniczona, bo nie mamy już lampy (się popsuła), więc tylko światło dzienne wchodzi w grę ;)
OdpowiedzUsuńhehe... No ja pewnie w styczniu będę błagać, żeby to był 20 styczeń :D
OdpowiedzUsuń