Złap oddech!
Oj tak, poprzednie dni, dały nam popalić. Dni długie, gorące, słoneczne... Po prostu piękne lato...
Dzisiaj przyszło ochłodzenie i chyba jestem już stara, ale ucieszyło mnie, że przyszło. Że Zośka trochę od upałów odpocznie, że ja nareszcie odparuję...
A jak dawałyśmy sobie radę z upałami? W ciąży? Z Małą Zosią? Z temperaturami ponad 30 stopni?
Walczyłyśmy z upałami
Z Zosią łatwo nie było, bo ona od samego rana była gotowa do wychodzenia na podwórko, a najlepiej sąsiedniej piaskownicy... Starałam się jednak racjonalizować wyjścia i choć trochę podporządkować nasze życie pod pogodę...
Upalny dzień - jak przeżyć
Przed południem obowiązkowe było wyjście. Starałam się wybierać tą bardziej cienistą stronę drogi. Spacerek kończyłyśmy basenem. Zośka już nawet nie marudziła na powrót na swoje podwórko, bo wiedziała, że czeka ją pluskanie i zabawa :D Nauczyła się nawet unosić na wodzie. Nóżkami macha jak żabka. Tej jesieni, na pewno będziemy stałymi bywalcami basenu :D
No a basen to Zośkowy raj :D |
W okolicach południa, po ochłodzeniu w basenie Zosia miała drzemkę, a Mama odpoczynek. Najgorszy upał spędzałyśmy w domu, z czego bardzo się cieszę, bo w południe na naszej działce jest dosłownie kawałeczek cienia. Dom z zasłoniętymi roletami był więc najlepszym rozwiązaniem.
Jedzenie
Starałam się na drugie śniadanie podać zimny serek lub jogurt. Zosi bardzo do pasowało, to takie jej lody :D
Obiady - ostatnimi dniami myślałam o obiedzie wcześniej, nawet gotowałam wieczorem, żeby nie parować domu w ciągu dnia...
Zosia większość czasu była w majteczkach. Wtedy nawet ziemniaczka podziubała |
No i picie - dużo picia, co chwile. Woda, ale i soczki rozcieńczone z wodą i kompoty. Po prostu PIĆ PIĆ PIĆ! Po południu też wychodziłyśmy, wtedy jednak mamy już sporo cienia, a i basen się przydawał :)
Wieczorem
Staraliśmy się korzystać jak najbardziej z wieczornego ochłodzenia, wietrząc wtedy dokładnie cały dom. Niestety, nie zawsze udawało się obniżyć znacznie temperaturę, bo wiatr ani drgnął...
A dziś? Łapiemy oddech
Spacerowałyśmy już dzisiaj, nawet w deszczu i było super. Oddychałyśmy obie, Zośka była co prawda zdziwiona, kiedy ubierałyśmy sweterek, ale nie przeszkadzało jej nic :) Odpoczywamy od upałów, choć mamy nadzieję, że jeszcze tyłki w basenie pomoczymy :D
No to jedziemy :) |
A Wy? Złapaliście dziś oddech? Jakie macie propozycje na upały?
A że dziś spokojniej, to spędźcie 5 minut nad ankietą : ANKIETA
u nas tez basen krolował, na szczescie w godz poludniowych u nas w ogrodzie brak slona, mamy tylko rano i pod wieczor, wiec nie jest zle:)
OdpowiedzUsuńu nas dzisiaj chłodno czyli jakieś 25 stopni:) ale na co dzień ratujemy się właśnie basenikiem
OdpowiedzUsuńmatko..ochłodzenie???...ale wam dobrze,,,u nas dziś skwar gorszy niż wczoraj... może jutro nadejdzie...
OdpowiedzUsuńI ja czekam na to ochłodzenie, bo już mam dosyć i najchętniej to noc zamieniłabym z dniem:) Z jedzeniem także miałam problem, bo mój Synek nic nie chce jeść w tym upale. Podejrzewam, że najchętniej jadłby lody!:) Mam nadzieję, że kiedyś będę miała mały domek i basenik obok niego, jak TY:) Gorąco pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA u mnie nadal nie da się wytrzymać mimo, że spadł deszcz dziś.
OdpowiedzUsuńFajny wózio macie? Co to za jeden?
OdpowiedzUsuńMy dziś na cały dzień wyskoczyłyśmy do moich rodziców.
OdpowiedzUsuńLili korzystała z super pogody i prawie cały czas była z dziadkiem na dworze :)
Na szczęście trochę chłodniej się robi :)
OdpowiedzUsuńW dzień zasłaniam okna, żeby słońce nie nagrzewało mieszkania.
OdpowiedzUsuńPozasłaniane rolety do południa , spacery wczesnym rankiem albo póznym wieczorem , lekkie obiady , jeśli zupa to ledwo ciepła , dużo lodów , mnóstwo kąpieli :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMy wspomagamy się parasolem i kprzystamy, a w południe śpimy :) nie ma to jak basen :D
OdpowiedzUsuńu nas po 2dniach przerwy, powrot upalow
OdpowiedzUsuńJuż po oddechu, ale dajemy radę...
OdpowiedzUsuńna pewno, trzeba tylko przestac marzyc, a zaczac planowac :)
OdpowiedzUsuńJak deszcz nie pomaga, to tragedia...
OdpowiedzUsuńBebe beni 4 roan. niezły, ale teraz kupiłabym takko mihican, czy jakoś tak...
OdpowiedzUsuńsuper :) w sumie dobrze, ze dziewczynki moga korzystac z tej pogody na dworze :)
OdpowiedzUsuńI już po ochłodzenou :/
OdpowiedzUsuńU nas to też podstawa :) co chwile zmieniamy tylko, w zależności od strony świecenia słońca
OdpowiedzUsuńu nas nawet owoce zimne lepiej wchodzą :)
OdpowiedzUsuńO właśnie! Muszę skorzystać z przepisu :) a w ciąży też można, taki domowy, prawda?
OdpowiedzUsuńPrzy karmieniu ponoć bywa problem z cytrusami, bo uczulają, dlatego ja w ciąży jadłam je kilogramami "na zapas". Wydaje mi się, że tak, ale jak masz wątpliwości - zapytaj pediatry. U nas nie było problemów nawet przy karmieniu piersią. :)
OdpowiedzUsuńE, ja tam wszystko jadłam cały czas, a cały początek ciąży (przy karmieniu) piłam tylko wodę z cytryną, więc Zofii nie zaszkodzi :D
OdpowiedzUsuńJa w te upały dużo izotoników piłam, przynajmniej 1 dziennie, bo człowiek się momentami pocił nawet jak leżał i nic nie robił, a co dopiero, jak robił. :P A samemu przygotować izotonik to przecież 2 minuty roboty. :)
OdpowiedzUsuń