10 rzeczy, które lubię i 10 rzeczy, których nie znoszę
W każdej sytuacji próbuję szukać pozytywów. Zresztą, na pewno mieliście okazję czytać już posty, które choć opowiadały o niemiłych sytuacjach, kończyły się pozytywnie. Dlaczego? Bo zawsze warto znaleźć coś dobrego. Niemal w każdej sytuacji coś pozytywnego można wyszperać :)
Nauczyłam się tego z autopsji. Wiele razy załamując ręce, pomyśleliśmy o czymś, co dobrego może z tego zła wyniknąć i się udało :) Ale do rzeczy. Temat jest konkretny, więc i konkrety będą w tekście.
Od czego zacząć?
Jak pewnie zauważyliście w wielu sprawach mam swoje upodobania i przyzwyczajenia, których się trzymam. Mam też dziwne przyzwyczajenia związane z jedzeniem. O co chodzi? Zawsze na sam koniec zostawiam sobie to najlepsze. I tak? Snikersa zjadam najpierw od spodu, żeby na koniec zjeść orzeszki, jedząc kanapkę, kęsa z makiem na skórce (albo z ziarnami, w przypadku ciemnego pieczywa) zostawiam na koniec. Jest jeszcze wiele takich schiz, ale to na całkiem inny post ;)
Ale jak to wszystko sugeruje - to dobre, zostawimy na koniec, a więc zaczniemy od tego, czego nie znoszę.
10 rzeczy, których nie znoszę
- Na niechlubnym pierwszym miejscu znajdą się oszuści. Nienawidzę oszustów, a niestety na takiego pierwszego wykonawcę trafiliśmy
- Nie lubię kotów, o czym możecie przeczytać w poście o tym, że one lubią nas...
- Nie lubię się niedospać. Po nocy, która była jednynie częściowo przespana, czuję się jak na mega kacu, a nawet gorzej, bo na kaca piwko pomoże, a na nieprzespaną noc to chyba nic... Podobnie jak z drzemkami w dzień. Po takiej drzemce świat mi się rozbija, i choć przed drzemka czuję, że tego mi trzeba, to zawsze po niej, żałuję...
- Nienawidzę ząbkowania. To się Panu Bogu nie udało i wiecie co? Dobrze, że nie pamiętamy tego bólu w dorosłym życiu...
- W temacie jedzenia nie ma zbyt wielu, których nie lubię, ale zdecydowanie groch i fasola nie należą do moich ulubionych. Na szczęście Menżu też nie jest fanem, więc po prostu tego u nas nie ma.
- Nie lubię pić napojów z małych szklanek, dlatego jak mogliście przeczytać w poście o ikeowych cudach, szklanka pokal, to mój must have :D
- Nie znoszę trzymać w sobie nerwów, złości. Staram się nigdy nie iść pokłócona spać! Zawsze z Menzem staram się zasypiać pogodzona :D
- Nie lubię chwastów. Po co to to żyje, się wcina w ogródek i trzeba z tym walczyć, jeśli się coś chce mieć sensownego na ogródku.
- Jak jesteśmy już przy niepotrzebnych żyjątkach... Wszelkie muchy, komary, przecinki czy meszki - nie lubię i nigdy nie polubię. A ostatnio mrówki dały mi wyjątkowo w kość, bo z ogródka nasionka powyjadały...
- Ostatecznie nie lubię płukać kupy z wielorazówki i kto tego doznał, to wie o co chodzi ;)
10 rzeczy, które lubię
- Lubię jeść na ładnych talerzach, najlepiej swoim widelcem ;) (czyli podłużnym i wąskim).
- Lubię spokojne poranki, kiedy to ja czekam na obudzenie się Zosi, kiedy możemy spokojnie zjeść, pobawić się i zaczynać go z uśmiechem na ustach.
- Lubię mój dom, choć na razie musimy cisnąć się ze wszystkim na parterze. Uwielbiam mieszkanie w domu, lubię wieczorami móc wyjść na podwórko, lubię skoczyć po szczypiorek do ogródka i móc stąpać po podwórku na boso :)
- Lubię moją rodzinę, moją małą rodzinę, nad którą stale pracujemy i staramy się, by była piękna...
- Lubię żelki, spośród wszystkich słodyczy, te pociągają mnie najbardziej.
- Lubię gotować, piec mięsa i kombinować w kuchni.
- Lubię dobre i wygodne buty.
- Lubię, a nawet uwielbiam ładną i wygodną bieliznę, której zdobycie (uwierzcie) naprawdę nie jest łatwe poza rozmiarami A-D ;P
- Lubię sierpień. W tym miesiącu wzięliśmy ślub, w tym miesiącu spadają gwiazdy, w tym miesiącu jest jeszcze ciepło, choć wieczory dają już odetchnąć
- I lubię Was drodzy czytelnicy, razem z tym blogiem :) Lubię to robić i "marnować na to swój czas" ;)
![]() |
A ją Kocham Kocham Kocham <3 |
Poza tym oczywiście lubię siebie. Coraz bardziej i nie wstydzę się tego :D No i wiecie jest wiele takich banałów dodatkowych, jak Zofijkowy uśmiech, zachód słońca, wiśnie, czy grzanie tyłka na słońcu... Mogłabym w nieskończoność wymieniać co też jeszcze lubię, bo ja po prostu lubię żyć :D
No to kochana dałaś mi do myślenia i teraz siedzę i się zastanawiam to co ja lubię a czego nie :)
OdpowiedzUsuńCo do bielizny w dużym rozmiarze polegam gaia od trzech lat innej nie kupuję. Teraz mam też do karmienia i jest rewelacyja.
OdpowiedzUsuńPowiem.ci.ze mamy podobne upodobania :-D
Bardzo jestem zaciekawiona. Jak się je snikersa od spodu? Wszystko pięknie, tylko miłości do żelków nie rozumiem. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMogłabym się podpisać pod wieloma punktami:)
OdpowiedzUsuń(a zamiast oszustów wpisalabym złodziei-ostatnio ukradli nam spacerówkę synka)...
3 z nie lubię doskonale znam - ilekroć utnę sobie wymarzoną potrzebną drzemkę to potem czuję się okropnie, dalej śpiąca, jest mi niedobrze i też jestem jakaś taka rozbita - to musi mieć swoją nazwę! A 5 z lubię też lubię! Do tego wszelkie landrynki owocowe, mentosy, skittlesy, mamby, maomamy i tym podobne :D a misie Haribo rządzą!
OdpowiedzUsuńTeż mam swój ulubiony widelec :) Długi i wąski :) Za to szklanki jeśli już to lubię niskie, ale też z grubego szkła :)
OdpowiedzUsuńDom to i mój azyl, w mieszkaniu chyba bym się zadusiła :/
A myślałam, że tylko ja i mój brat mamy ulubione widelce :)
OdpowiedzUsuńMy Ciebie też lubimy :) i całą budującą rodzinkę
Też Cię lubię :)
OdpowiedzUsuńno rewelacja :) zakończenie the best <3 uśmiech dziecka jest najlepszym ze wszystkich skarbów tego świata! :)
OdpowiedzUsuńPiękne to wszystko...nawet to nielubienie twoje lubie...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że lubisz siebie! Bez tego jakoś tak ciężko się żyje :)
OdpowiedzUsuńPięknie :) I tak nietypowo polsko, bo więcej tu lubienia niż narzekania. A ostatnie zdanie to takie szczere i rozbrajające - a takie oczywiste. :)
OdpowiedzUsuńBudujący post! Zgadzam się z większością i cieszę się, że bardziej szczegółowo podeszłaś do tematu ;-) p.s.1 Jak zacznę dzień przed moimi szkrabami - to wierz lub nie, jest dwa razy efektywniejszy. Gorzej, jak to one obudzą mnie (w różnych dziwnych okoliczościach) - 1,5 i 3 lata to połączenie eksplozja ;-)
OdpowiedzUsuńOjej, jestes chyba pierwsza osoba, ktora przyznaje się, że nie lubi kotów;) Witaj w klubie :)
OdpowiedzUsuńZgodzę się z wieloma punktami! Ale przede wszytskim lubię WAS! :***
OdpowiedzUsuńCiężko tak umyślić, co nie?
OdpowiedzUsuń:) Muszę zajrzeć, bo ja na razie ava, dalia i kris znałam. Jednak wolę przymierzyć, ale widzę, że gaia też jest w Poznaniu
OdpowiedzUsuńdlatego nie jadam snikersów publicznie ;) żeby nikt się nie dowiedział jak to się robi ;)
OdpowiedzUsuńKażdy oszust to złodziej. :P
OdpowiedzUsuńTo się musi jakoś nazywać! i być może jest związane z mambami. Menżu zamiast wykwintnej czekolady przynosi mi na poprawę humoru frita albo fruitellę ;)
OdpowiedzUsuńniskie z grubego też są spoko, ale do whisky ;)
OdpowiedzUsuńTrochę pomieszkaliśmy w mieszkaniu i się na wieś ewakuowaliśmy...
Tylko, że ja je lubiłam, one sprawiły, żebym ich nie lubiła :P
OdpowiedzUsuńEee... Wiesz, też nie mamy dużego wyboru, bo przecież budowa pożarła wszystkie pieniądze i jeszcze więcej ;)
OdpowiedzUsuń:) rodzinka dziękuje :) Oj. U mnie wszyscy wiedzą, że mój widelec jest mój :D
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńkurcze, wszyscy lubią takie widelce, a tak mało ich na rynku :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńmogłoby być bardzo źle :)
OdpowiedzUsuńBo ja chyba w ogóle nietypowa jestem, wolę patrzeć w tą jasną stronę, niż ryczeć w szarym kącie :P
OdpowiedzUsuńNo co Ty! Ale czasem się ze sobą bawią?
OdpowiedzUsuń:) A co, mam siedzieć cicho w kraju, gdzie wszyscy się nad śmierdzielami rozczulają :) :P
OdpowiedzUsuńi my i my :)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię nie dospać, a zdarza mi się to permanentnie :-(
OdpowiedzUsuńZa to koty lubię bardzo :-)
Ja juz swój rozmiar mam :-D wiec szukam promocji w internecie :-D
OdpowiedzUsuńTen do karmienia co ostatnio kupiłam to az sie zdziwiłam ze tak mi genialnie podtrzymuje piersi. Polecam jak bedziesz miała okazje to przymierz.
Na pewno! Ceny widać w moim zakresie :)
OdpowiedzUsuń;) z tym niedospaniem ciężka sprawa...
OdpowiedzUsuńTeż lubię sierpień, bo zaczyna się moimi urodzinami i lubię jeść własnym widelcem a talerz musi być duży :))) I podzielam niechęć do różnych bestii przebrzydłych owadowych ;)
OdpowiedzUsuńAle masz dylematy i problemy egzystencjalne ! Jestem zszokowany !
OdpowiedzUsuńTen widelec mnie urzekł ;) Ładne talerze też uwielbiam... choć zjem każdą pyszność bez patrzena na talerz - taki ze mnie żarłok, szczególnie pod koniec ciąży ;)
OdpowiedzUsuńOj no koty są super... Dobra, nie będę przekonywać :3 Ale masz rację, one do Was przychodzą, bo wiedzą, że ich nie lubicie - ot kocia przekora.
OdpowiedzUsuń