Przekroczyła roczek
Tak naprawdę w nosie mam, co i kiedy Zośka osiągnie. Dopóki oczywiście wszystko mieści się w widełkach...
Pomyśleć, że jeszcze niedawno zastanawiałam się, czy nasza Maluda zacznie raczkować, a tu już proszę! Za nami pierwsze kroczki :)
Pierwsze samodzielne kroki
Zosia postawiła je 2 dni przed roczkiem 12 czerwca. Nikt jej nie zachęcał. Bardzo mało ją "prowadzaliśmy" za rączki. Wolałam ją uczyć chodzić za jedną rączkę. Mała jednak, żądna wrażeń, postanowiła "się puścić" :D Byliśmy mega zdziwieni, kiedy zrobiła swoje pierwsze trzy kroczki. Najpierw do Mamy, potem do Taty :)
Z dnia na dzień kroczków coraz więcej. Właściwie dzisiaj potrafi sama przejść już cały pokój, a nawet zawrócić :)
Ważne umiejętności
Nie uważaliśmy na każdy krok, nie chodziliśmy za nią stale i nie pomagaliśmy. Zośka chodząc nauczyła się też upadać. Upadać na pupę, na przód, wystawiając rączki w asekuracji.
Moim zdaniem to bardzo ważne umiejętności, i nie wolno dziecku tego ograniczać łapiąc go w każdej sytuacji.
Podczas roczku nie dałam popisu |
wolałam się rączki trzymać |
Kilka fotek
Tak tak, drodzy państwo :) Nasze już Dziecko chodzi, ba! czasem to już troszkę podbieguje :)
Bardzo lubiłam wstawać przy krzesłach |
I chodzić naokoło |
Ale przecież zabawki stały na środku |
i Tato ręce wyciągał - no żal było nie iść :D |
Zośka nauczyła się chodzić na bosaka. Mamy już buciki od dzisiaj, ale o tym będzie jutro :) Są boskie :D
Na bosaka najzdrowiej . mój synek zrobil pierwsze kroczki majac 11 miesiecy . Też nie uczyłam , nie prowadzałam za raczki . Sam sie puscil i juz jakos POSZŁO :)
OdpowiedzUsuńDzielna Dziewczynka! :)
OdpowiedzUsuńDzielna Zosieńka :* :* :*
OdpowiedzUsuńI jaka odważna :) Brawa od nas :)
Czekam na pokazanie bucików.
No i super, po co raczkować jak można od razu chodzić! :)
OdpowiedzUsuńNo i tak najlepiej. My robiliśmy tylko tyle, by mieć względny spokój. Za to teraz ciągnie za rękę i iść trzeba :D
OdpowiedzUsuńA jak :) po Mamusi :P
OdpowiedzUsuńDzięki :) Odważna, bo umie upadać :P
OdpowiedzUsuńAleż ona raczkowała, jak szalona :P Raczkowanie bardzo ważnym etapem rozwoju jest i trzeba je kultywować, ale chodzenie fajniejsze :D
OdpowiedzUsuńGratulacje. :) My na pierwsze samodzielne kroczki syna jeszcze czekamy, bo pionowo to chodzi tylko przy meblach, ale i tak preferuje raczkowanie i pogina, jakby miał motorek zainstalowany. ;D
OdpowiedzUsuńBrawo Zosiu :) Zdolna dziewczynka !
OdpowiedzUsuńwyglądacie fantastycznie:):)
OdpowiedzUsuńmam do Pani pytanie, mój Synek ma 10 msc ale nie raczkuję, ale od ponad miesiąca jakby robił przymiarki-ląduje na rączkach i 1 nożce a druga nózka jest podwinięta, jakby na niej siedział... nie wiem czy pani mnie zrozumie i nie wiem czy mieliście tez podobny etap z Córcią??? jesli tak to jak mogę wspomóc jego nauke raczkowania, dodam, że Synek jest dość pulchny... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmy już jesteśmy na etapie biegania :) masakra.
OdpowiedzUsuńNo ona tez, ale przestało jej wystarczać... Przyszedł ten moment i nie ma szans jej zatrzymać :D
OdpowiedzUsuńa jak :D
OdpowiedzUsuńDzięki :*
OdpowiedzUsuńTutaj jesteśmy na Ty :) Zośka dokładnie tak raczkuje do dziś, właściwie czasem jej się udaje tylko normalnie raczkować i to od niedawna. Pisałam o tym tutaj : http://budujacamama.blogspot.com/2014/02/poraczkujemy.html kilku fizjoterapeutów Zosię widziało i każdy zachęcał do raczkowania. Nawet takiego, a jak już bedzie bardziej "świadoma", to nadal robić zabawy na raczkowanie (nawet kilkulatkowi), żeby wyprostować to (bo to wpływa na kręgosłup w przyszłości). Tymczasem prosze spróbować z czymś antypoślizgowym jak my, może jak się nóżka nie będzie ślizgać, to załapie :) Nie ma co przyspieszać, jak będzie chciał wstać, to wstanie, tym bardziej Pulpecik, może więcej nieco czasu potrzebować... :D
OdpowiedzUsuń:D tak mówisz ??
OdpowiedzUsuńAa słodziaaaak! ależ mnie ominęło nooo!
OdpowiedzUsuńtak po pierwsze, to urodzinkowe życzenia Zosieńce - niech rośnie szczęśliwa, zdrowa i niech zdobywa świat! :D
Dziękujemy :*
OdpowiedzUsuń