Home
Archive for
czerwca 2014
Słońce nosimy w sobie, więc pogoda nam nie straszna - o wyjątkowym spotkaniu
No tak... Urlop, radość, będzie piękna pogoda i słońce stale... W teorii... Ale kto oglądał pogodę, albo jest dzisiaj w tej gorszej części Polski, to wie, jak było u nas dzisiaj. Deszcz, deszcz i deszcz. Zimno, ciężko, pod kołderką chmur, aż się z domku nie chciało wychodzić...
Byliśmy jednak umówieni na spotkanie, wyjątkowe, wyczekane. I właściwie to ostatnia szansa podczas tego wyjazdu na taką możliwość, bo niedługo się zwijamy... No więc co zaplanowane, musiało się spełnić :)
Byliśmy jednak umówieni na spotkanie, wyjątkowe, wyczekane. I właściwie to ostatnia szansa podczas tego wyjazdu na taką możliwość, bo niedługo się zwijamy... No więc co zaplanowane, musiało się spełnić :)
Przekroczyła roczek
Tak naprawdę w nosie mam, co i kiedy Zośka osiągnie. Dopóki oczywiście wszystko mieści się w widełkach...
Pomyśleć, że jeszcze niedawno zastanawiałam się, czy nasza Maluda zacznie raczkować, a tu już proszę! Za nami pierwsze kroczki :)
Jestem w raju - zaraz wracam :)
Nie będę oryginalna. Czerwiec, początek lata. Wybraliśmy się na wakacje. No, może nie jakieś wielkie wakacje w kurorcie, planowana wycieczka czy inne atrakcje. Nie! Pomimo tego, że na co dzień siedzimy na wsi, nawet bardzo spokojnej wsi, to na wakacje wybraliśmy jeszcze większe odludzie... I wiecie co? Tak nam chyba najlepiej :)
Zróbmy to sami! Czyli jak sytuacja zmusiła nas do samodzielnej budowy.
Nasz dom został wybudowany na kredyt. W cenie średniego mieszkania. Miało być pięknie, szybko i fachowo. Wykonawcę sprawdzaliśmy, oglądaliśmy realizacje, podpisaliśmy umowę. Bardzo konkretną umowę - na szczęście.
Trafiliśmy jednak na oszusta. Na szczęście nie straciliśmy na nim pieniędzy, straciliśmy jednak możliwości.
Trzeba też wspomnieć, że ciąża zaczęła się równo z budową, a wprowadzić chcieliśmy się przed porodem, więc nie mogliśmy pozwolić sobie na kilkuletnie ciągnięcie budowy...
Rodzinna niedziela z Baby Ono w Centrum Rozrywki Madagaskar
i nawet znalazł się ktoś, kto rodzinną fotkę cyknął |
Jakiś czas temu był Dzień Dziecka. Jako, że czerwiec sprzyja wszelkim piknikom, imprezom zbiorowym itp., to i ta impreza musiała odbyć się w czerwcu :)
Baby Ono teraz postanowiło urządzić imprezę dla dzieciaczków. Zabawa miała miejsce w Centrum Rozrywki Madagaskar w Poznaniu, a że do Poznania nam niedaleko, to się wybraliśmy.
Rozszerzanie diety. Co, kiedy i ile, czyli nowy schemat żywienia niemowląt.
Rozszerzanie diety to temat bardzo istotny.
Każda Mama chce, żeby dziecko wreszcie chwyciło tą marchewkę i zajadało się nią bez cienia grymasu :-)
czy to jednak takie proste?
Podzielę się z Wami informacjami zdobytymi na wykładzie z dietetykiem dr Markiem Ruszczyńskim (tak tak, kolejne cenne doświadczenia zdobyte na warsztatach fundacji MyPacjenci) oraz naszymi doświadczeniami z pierwszego roku życia.
Każda Mama chce, żeby dziecko wreszcie chwyciło tą marchewkę i zajadało się nią bez cienia grymasu :-)
czy to jednak takie proste?
Podzielę się z Wami informacjami zdobytymi na wykładzie z dietetykiem dr Markiem Ruszczyńskim (tak tak, kolejne cenne doświadczenia zdobyte na warsztatach fundacji MyPacjenci) oraz naszymi doświadczeniami z pierwszego roku życia.
A jednak nie jest gruba!!!
Na poprzednich warsztatach, organizowanych przez fundację MyPacjenci,
został poruszony temat żywienia, siatek centylowych i wskaźników BMI.
Temat zaledwie liźnięty, ponieważ zamiarem było tylko zwrócenie uwagi na 'zacofanie' naszych standardów opieki pediatrycznych, poruszył jednak wiele Mam, w tym mnie, bo Zośka do średniaczków nie należy...
Temat zaledwie liźnięty, ponieważ zamiarem było tylko zwrócenie uwagi na 'zacofanie' naszych standardów opieki pediatrycznych, poruszył jednak wiele Mam, w tym mnie, bo Zośka do średniaczków nie należy...
Frytki z tytki
Jakiś czas temu już mogliście zobaczyć na blogu to zdjęcie. Jak
wiecie, w Poznaniu mieszkaliśmy całe studia, a teraz jesteśmy
szczęśliwymi mieszkańcami powiatu.
Choć bardzo cieszymy się, że już nie musimy zgiełku miejskiego doświadczać na co dzień, czasem mamy chce się zjeść coś świńskiego, a najlepiej, jeśli jeszcze cena jest niezbyt obciążająca.
Choć bardzo cieszymy się, że już nie musimy zgiełku miejskiego doświadczać na co dzień, czasem mamy chce się zjeść coś świńskiego, a najlepiej, jeśli jeszcze cena jest niezbyt obciążająca.
My pacjenci? Nasze Dzieci pacjenci? Kim jesteśmy spotykając się ze służbą zdrowia
Pacjent. To słowo, wywodzące się z łaciny. Oznacza nic innego, jak człowieka cierpliwego, a więc poddanego? Takiego, który cierpliwie wszystko znosi?
Czy zatem, idąc z dzieckiem do lekarza, zajmując się jego zdrowiem, jesteśmy pacjentami? Czy może jako mamy i tatusiowie powinniśmy przyjąć inną postawę?
Zwykłe danie - niezwykła historia. Dlaczego nigdy go nie zapomnę
Też tak macie? Niektóre dni pamięta się minuta po minucie...
I na mnie czeka jeszcze "codominutowy" opis tego dnia, ale ten dzień oprócz całej swojej wyjątkowości, był też smaczny. O co chodzi? Oczywiście o dzień narodzin Zosi. Pamiętacie co jadłyście przed porodem? Miałyście na to czas? Ja dopóki byłam w domu, to czułam się fantastycznie i byłam bardzo spokojna, nawet podczas przyrządzania obiadu. a co to było?
I na mnie czeka jeszcze "codominutowy" opis tego dnia, ale ten dzień oprócz całej swojej wyjątkowości, był też smaczny. O co chodzi? Oczywiście o dzień narodzin Zosi. Pamiętacie co jadłyście przed porodem? Miałyście na to czas? Ja dopóki byłam w domu, to czułam się fantastycznie i byłam bardzo spokojna, nawet podczas przyrządzania obiadu. a co to było?
W dupie się poprzestawiało
Masakra! Nie mam sił. A nawet niby powinnam mieć. Ale od początku...
Wczoraj wieczorem położyliśmy Zosię jak zwykle, około 20, a my położyliśmy się wyjątkowo wcześnie, bo o 22, żeby odespać i troszkę się zregenerować, bo ja jeszcze chora, katar, temperatura, korzonki, a i Menża zaczęło gilać...
Wczoraj wieczorem położyliśmy Zosię jak zwykle, około 20, a my położyliśmy się wyjątkowo wcześnie, bo o 22, żeby odespać i troszkę się zregenerować, bo ja jeszcze chora, katar, temperatura, korzonki, a i Menża zaczęło gilać...
i nagle się zaczęło...
W królestwie pojedynczej skarpetki
Wieszam pranie, zawsze na koniec zostawiam sobie skarpety, żeby łatwiej było znaleźć parę, a tu?
Brak par. Same pojedyncze... Zwątpienie, spojrzenie na Zosię, która mi w tym procederze towarzyszy... Nie! Nie pomyliłam się. Ma dwie nóżki, ja też mam dwie nogi, myślami przypominam sobie Menża, też z dwoma nogami... Patrzę w miskę jeszcze raz....
Brak par. Same pojedyncze... Zwątpienie, spojrzenie na Zosię, która mi w tym procederze towarzyszy... Nie! Nie pomyliłam się. Ma dwie nóżki, ja też mam dwie nogi, myślami przypominam sobie Menża, też z dwoma nogami... Patrzę w miskę jeszcze raz....
Pora na spacerówkę...
![]() |
spacerówka? |
Pomimo auta kombi i tylko dwóch dorosłych w aucie dalsze wyprawy są nieprzyjemne... Nie mówiąc już o wyjeździe tylko we dwie, kiedy musimy poradzić sobie same...
Jaka spacerówka będzie najlepsza?
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)