Nie mam co robić

Taa... Nie mam... Tak naprawdę, to jeszcze godzinę temu nie wiedziałam w co włożyć ręce.

Akcja błysk

Udało się przejść przez ostateczne porządki, choć było blisko tego, żeby były ofiary... :-/

No, ale udało się ich uniknąć pomimo porządkowania, w trakcie gotowania, pieczenia, pomiędzy puszczaniem kolejnej pralki, a krojeniem 'na sałatkę'... Było gorąco...

A Zośka?

Zośka wczoraj bawiła się świetnie sama ze sobą za to wieczorem nie chciała mnie wypuścić i dzisiaj już też domagała się towarzystwa. Pospała, my doogarnialiśmy wszystko, wyszykowaliśmy się na święconkę. Potem jeszcze kilka rzeczy do zrobienia na świeżo. Jednak juz teraz wiem, że mogę zacytować za Dorą :)

Udało się! Udało! Udało, tak! 

Wszystko przygotowane, wszystko na swoim miejscu. Poświęcone, pranie schnie w sekundę (bo wiatr głowę urywa i słońce świeci pięknie). Budujący Menżu z Zośką poszedł wioskę obskoczyć, a ja mam czas napisać. Goście wpadają niedługo, a ja wiem, że wszystko mam i nie będę szaleć już :D A My, zrobiliśmy to Razem :) Wczoraj szaleliśmy, żeby wszystko było dopięte. Mam nadzieję, że nie trafi się żaden psikus, ale... to nie o to chodzi :)

Nasz pierwszy wspólny koszyczek z Zosią

A teraz życzenia

Bo jak mogłoby tego nie być :)

Życzę Wam wszystkim radości ogromnej, miłości prawdziwej, uśmiechu i spokoju na co dzień. Życzę Wam, aby te Święta Was wzmocniły, wzmocniły relacje w Waszych domach, rodzinach i żeby wszystkie dni były tak kolorowe, jak Wasz dzisiejsze pisanki :) Tego życzymy My - Budująca z Zośką i Menżem, który fotę robił. (PS. Nie mogłam wybrać, która lepsza :P)

Tu Matka minę strzeliła

Tu jakby lepiej?