Mamo bądź kobieta #5 - Mama we własnym świecie
![]() |
Marakuja - "owoc pasji" |
Z racji braku czasu i weny miałam nawet odpuścić projekt, pomimo tego, że na początku tygodnia dotarły do mnie nagrody z poprzedniego etapu co mnie powinno jeszcze bardziej zmotywować... Ale
Jak przeczytałam temat tej części postanowiłam czas znaleźć, a tu proszę - sam się znalazł :-)
Dlaczego tak mnie podjarał temat?
Jakiś czas temu u Ach tej Mamy o tym wspomniałam, potem jedna z czytelniczek zwróciła mi uwagę, że piszę o wszystkim, tylko nie o sobie, swoich zainteresowaniach... Ten post rodził się w mojej głowie już dawno, a na pewno temat tym razem nie zostanie wyczerpany.
Włączcie muzyczkę i poczytajcie :)
Mam dziwne hobby
Dziwne, bo nieregularne... Nie mam zasady, że zasiadam do tego 'każdego dnia, o 20:30'. Czasem nie widujemy się kilka tygodni, przynajmniej tak dosadnie, bo w rzeczywistości to jest cały czas w użyciu.
Większość jej nie lubi
No bo męczyli w szkole, bo nie chcą rozumieć, bo źle trafili... Ja trafiłam świetnie, na osobę, która potrafiła zauważyć we mnie tą iskierkę i tak rozdmuchać ogień, żeby miał moc, choć właściwie i ta iskierka potrafi czegoś dokonać:-)
To bardzo wdzięczna pasja
Bo nawet odłożona w kąt sama wyścibia nosa wtedy, kiedy jej potrzeba. Nawet, kiedy nie mamy ochoty, coś tam nam wpadnie do głowy... Nie kosztuje właściwie nic a warunkiem do jej uprawiania jest umysł otwarty i czasem kawałek papieru, w ekstremalnym ujęciu kalkulator.
Moją pasją jest matematyka
Nie wiem, czy ktokolwiek wie o co chodzi... Czy jest ktoś podobny w tym moim myśleniu. Od jakiegoś czasu obserwuję stronę, gdzie wrzucają przeróżne zadania, często coś tam 'dziabnę'. Takie rozwiązanie zadania jest czasem jak kosteczka czekolady... Rozwiązanie zadania problematycznego, o którym się myśli przed zaśnięciem, daje kopa :-)
Uwielbiam
Uwielbiam zadania, chwile, kiedy trzeba ominąć utartą ścieżkę rozumowania, wyjść i zamknąć za sobą drzwi, potem wejść oknem i spojrzeć na problem z innej strony, a rozwiązanie samo układa się w głowie. To jest fantastyczne :-)
Oczywiście nie ma na to czasu na co dzień, lepiej powczytywać się w blogi... Są jednak takie dni, że to samo przychodzi i się tego już nie wygoni... :-) i dobrze
Jakim cudem jest stale przy mnie
Ano takim, że każdy ciąg liczb może sprawić chwilę zabawy :-) pamiętacie zadania z zeszytu ćwiczeń, kiedy to trzeba było postawiać odpowiednie znaki matematyczne, żeby działanie było prawdziwe. Kiedy możemy coś podobnego zrobić? Nudząc się w przychodni, patrząc na godzinę wyświetlaną cyfrowo. Spoglądając na rejestrację auta jadącego przed nami lub tego, które nas mija... Liczby są wszędzie wokół nas
I chociaż świat nie kręci się wokół liczb, to one kręcą światem :-)
Dlatego uwielbiam nie tylko sama "bawić się" matmą, ale i pomagać w tym innym. Chętnie douczam ludzi i radość sprawia mi, kiedy "załapią". Serce rośnie, kiedy ktoś powie, że "to jest łatwe/fajne"...
W tym tygodniu nie było inaczej niż zwykle, chociaż kilka ciekawych zadań podrzucił Robert na swoją stronę. Jedno nadal siedzi mi z tyłu głowy - oczywiście geometryczne, bo to jest to, co tygryski lubią najbardziej. Wychodzę zatem z łóżka, idę na kawę i zadanko :-)
Hehe... W sobotę wyszłam, i nie zdążyłam rozwiązać, więc zabieram się za ołówek :-) Takie o to mam zadanie
Miłego dnia :-)
Napiszcie, jakie są Wasze pasje :)
Pozostałe wpisy z tej serii:
#1 - Mama odpuszcza zbędne domowe obowiązki
#2 - Mama pracuje nad swoją sylwetką
#3 - Mama zdrowo się odżywia - WYGRAŁAM - dziękuję :)
#4 - Mama sprawia sobie przyjemność
#5 - Mama we własnym świecie
#6 - Mama idzie na zakupy
#7 - Mama idzie się wygadać
#8 - Mama idzie do spa
Ambitnaś! Ja matematykę lubię, ale moim hobby to ona nigdy nie będzie ^^"
OdpowiedzUsuńUwielbialam matematyke! Najbardziej imponowalo mi to, ze w liczbach zawsze wszystko musi sie zgadzac, tworzyc calosc, trzeba kombinowac, stosowac sie do zasad! W liceum dla odstresowania lubilam rozwiazywac zadania z liczbami :) Zakonczylo sie to studiami technicznymi na AGH, ktore fantastycznie wspominam oraz kilkuletnim doswiadczeniem w finansach.
OdpowiedzUsuńJednak kiedy doliczylam sie 2 dzieciakow to kalkuluje jedynie wydatki: mnoze, dziele, pierwiastkuje, calkuje i zawsze jest ich za duzo...
Pozdrawiam :)
Magda
mamablogujepl.blogspot.com
Ja w tą studnię wpadłam, potem studia i tak zawsze z tyłu głowy jest :)
OdpowiedzUsuńAj, no to identycznie jak u mnie!!! Od podstawówki, przez studia (PP Budownictwo), a teraz liczę kasę :D
OdpowiedzUsuńNo, no to naprawdę wyjątkowa pasja :) Bardzo się cieszę, że nagrody dotarły oraz, że jednak post jest :)
OdpowiedzUsuńA ja, jak mówiłam, przerażona jestem na widok liczb, a często nawet pojedyncze cyfry budzą we mnie panikę... W szkole na matmie się nudziłam, a teraz wystawianie faktur to najgorsza część mojej pracy (pomimo że powinna być przyjemna). Dlatego dla mnie jesteś z kosmosu (to komplement), bo jak zobaczyłam twoje zadanie, to szybko zamknęłam stronę, bo nawet nie wiedziałabym, od czego zacząć... Jaki to poziom? Tylko mi nie mów, że gimnazjalny, bo zakopię się ze wstydu...
OdpowiedzUsuńjest, nie potrafię całkowicie odpuścić. Byłby tak czy siak, ale nie wiem, czy na czas ;) Ale się udało. Teraz dwa tygodnie czasu, to na pewno damy radę :D
OdpowiedzUsuńAj... pewnie do wprawy dojdziesz, za kilka lat będziesz śmigać. Ale podatki, to jeszcze stres, że coś nie wyjdzie ;) i zagmatwane to na pewno... Ja się w to nie musiałam jeszcze angażować ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o zadanie, to tam właściwie trzeba znać funkcje trygonometryczne i wzory na pole trójkąta i trapezu oraz wysokości w trójkącie równobocznym... No i ? trzeba troszkę popatrzeć :D Ale takie cechy geometrii, że albo się TO WIDZI, albo nie ;) ja w liceum rozwiązywałam mojej Mamie na podyplomówkę zadania z geometrii ;)
Oj zazdroszczę, ja nie lubię matematyki za to uwielbiam języki obce.
OdpowiedzUsuńA ja uważałam, że w moich czasach najbardziej niesprawiedliwe było to, że ja musiała muturę z języka zdawać a "oni" z matmy nie :P
OdpowiedzUsuń:) Dzięki, to tak wpada i wypada, ale stale gdzieś tam jest :)
OdpowiedzUsuńJa z matematyki (podobnie jak z chemii) uznawałam tylko ciekawe zadania tekstowe, czasem zbliżone do zadań na inteligencję, np.:
OdpowiedzUsuńDo pubu wszedł mężczyzna, usiadł przy barze i zaczął gawędzić z barmanem. Po pewnym czasie z rozmowy wynikło, że barman ma trzech synów.
- "Ile lat mają twoi synowie?" - zapytał mężczyzna.
- "Hmmm..." - powiedział barman - "Jeśli pomnożysz przez siebie liczby ich lat otrzymasz 72."
Mężczyzna zamyślił się, po czym rzekł:
- "Musisz powiedzieć mi trochę więcej".
- "Rzeczywiście" - odpowiedział barman - "jeśli wyjdziesz na zewnątrz i sprawdzisz numer budynku naprzeciw, to zobaczysz sumę ich lat".
Mężczyzna wyszedł, po chwili wrócił i powiedział:
- "Ciągle za mało wiem!".
Na to barman uśmiechnął się i dodał:
- "Powiem ci jeszcze, że najmłodszy wprost uwielbia lody truskawkowe".
Wtedy mężczyzna uśmiechnął się również.
Ile lat mieli synowie?
A o moich pasjach, których trochę jest można nieco poczytać tutaj:
- http://ja-pasjomatka.blogspot.com/2014/04/hobby-pasjomatki-2-bellydance.html
- http://ja-pasjomatka.blogspot.com/2014/03/hobby-pasjomatki-1-roleplaying.html
Muszę doczytać, bo Twoje pasje są niesamowite :D Dobrze, że nimi zarażasz. Zadania z treścią, to też fajna sprawa :D
OdpowiedzUsuńRozumiem, że to, które podrzuciłam już dawno rozwiązane? ;D
OdpowiedzUsuńSzczerze? Zastanawiałam się chwilę, ale jeszcze mam zaćmienie w głowie... Dzisiaj taka zakręcona :) Jutro przeczytam to jeszcze raz, bo się zastanawiam, czy to jest do rozwiązania :D
OdpowiedzUsuńJa Cię kręcę! Ale musisz mieć za przeproszeniem łeb ;)
OdpowiedzUsuńNic szczególnego, no co Ty :)
OdpowiedzUsuńWOW! Podziwiam za pasję ;) aż się uśmiechnęłam, jak zobaczyłam Twe zadanie, bo przypomniały mi się moje "godziny" spędzane nad zadaniami tego typu w szkole średniej :)
OdpowiedzUsuń