Wiosenne porządki #2 - kuchnia
Sprzątam z Mamą :) za foty :P |
Jak wiemy, dziecko zmienia dużo w życiu każdej kobiety. Wiadomo, że je wzbogaca itp... Ale... Przecież musimy sprzątać. Nie każda z nas może sobie pozwolić na nianię, no i nie przy każdej rodzinie czeka chętna do pomocy Babcia. My mieszkamy daleko od Babć, musimy sobie radzić sami.
Chcecie zobaczyć, jak poradziłyśmy sobie z Zosią ze sprzątaniem kuchni? Z dzieckiem jednak nawet sprzątanie wygląda inaczej ;-)
Porządkowanie kuchni rozbiłam na trzy dni
To niesamowite, jak dziecko nas zmienia. Zwykle szanowałam opcję - zrób i zapomnij, teraz muszę sprzątanko układać pod czas drzemek i spacerków ;)
Dzień pierwszy - szafki dolne
Zosi dzień ulubiony. Miała tyyyle nowych zabawek. Jak jej się podobało? Oceńcie sami.
Zosia pilnie studiowała rzeczy plastikowe |
a i metalowymi nie pogardziła :) |
Ja w tym czasie porządkowałam bez stresu |
Kiedy Zośka obrabiała swoje łupy, ja miałam czas na dokładne sprawdzenie wszystkiego, co mi potrzebne a co nie. Przemycie szafek i odkurzenie wyposażenia. W czasie drzemki wszystko pochowałam - no bo przecież nie można zabierać zabawek w trakcie zabawy ;)
Do wszystkich tego typu czynności używałam środka do tłuszczu w sprayu, Nie oszukujmy się, na wszystkich płaszczyznach kuchennych jest tłuszcz. Oczywiście, nie wiem skąd on się tam bierze, ale się bierze. I nie trzeba inwestować w bardzo drogie środki. Lidl czy Biedronka mają swoich przedstawicieli w tej dziedzinie :)
Dzień drugi
Tu już tak łatwo nie było, bo zabawek nie było. Zaczęłam więc podczas Zośkowej drzemeczki. Zaczęłam od góry. Na szczęście od razu po wprowadzeniu rozłożyłam na szafkach gazety. Dzięki temu sprzątanie wierzchu szafek ograniczyłam do ściągnięcia starych gazet, przeciągnięcia ściereczką z preparatem, potem woda i rozłożyłam nowe gazety, żeby za pół roku poszło równie szybko :D
Przydały się instrukcje z Ikei |
i będzie łatwiej sprzątać |
Po tym procederze obudziła się Zosia. Czy Wasze dzieci też zwykle śpią 2 godziny, a kiedy Wy coś robicie, to kończą drzemkę po niecałej godzince? No Zośka wyczucie takiej sprawy ma idealne :/
o Mama jak wysoko :) |
Wyczyszczone, ułożone |
Zosia przekupiona "wafelem" |
i nawet tutaj sprzątnełam :) |
Na szczęście mamy kojec, więc udało mi się sprzątnąć tego dnia wnętrza szafek do końca. Oczywiście spray był stale przy mnie, do tego zwykła ściereczka i ciepła woda.
Tymczasem Zośka taka zarobiona była, że nawet jej mamy nie brakowało :)
Książeczkę najlepiej czytać samemu |
Dzień trzeci
No tak. Środek wyczyszczony, moli nie ma (a bałam się je odszukać), jeszcze musimy doprowadzić do błysku fronty. Robię to co tydzień. Niestety. Chciało się mieć błyszczące fronty, teraz się babo martw :P No, ale to była ta wymarzona kuchnia
Sposób na błyszczące fronty
Przez te prawie 10 miesięcy używania moich mebli nauczyłam się już czyścić je szybciutko i efektownie. Potrzebujemy: *psik przeciw tłuszczowi, * miękką ściereczkę, *ciepłą! wodę, *ściereczkę z mikrofibry do szyb.
Zaczynamy od mycia frontów z tłuszczu, potem zmywamy wodą, a potem wycieramy do sucha ściereczka z mikrofibry.
A Zosia siedziała i siedziała :) i czekała na fotki :)
O tak ładnie wyczyściłyśmy |
Że się ładnie w szafce odbijamy |
Trzy dni roboty, ale było warto, bo efekty zostaną na długo, oczywiście oprócz frontów, do których będzie trzeba zajrzeć za tydzień. Ale to pół godzinki ;)
Wiem wiem... Szału nie ma, ale nastrój lepszy |
Macie swoje sposoby na szybkie sprzątanie kuchni? Podrzućcie coś, żebym nie robiła tego trzy dni ;)
Masz piękną kuchnię <3
OdpowiedzUsuńoj wiele by, dała za te sposoby, albo najlepiej rady w stylu: "Jak zrobić, aby się nie narobić" przepiękne fronty szafek kuchennych chcem resztę
OdpowiedzUsuńTaki porządeczek to ja kocham! Zawsze z Zosią razem sprzątałam, piekłam i gotowałam. Z Miłkiem też od początku do nas dołączył.Moje dzieciaste koleżanki - nawet te, które są posiadaczkami ;) jednej pocieszki mówią, że to nie realne i oddają dziecko na czas sprzątania pod opiekę babć. A tu proszę druga samodzielna i nienaganna mama :D
OdpowiedzUsuńPrzy dwójce robi się ciężej, ale z czasem wszystko się prostuje. Aż się łezka w oku kręci, jak sobie przypominam te wszelkie nowe szafeczki, sprzęty, a to już pięć lat minęło i teraz się musiałam z tym wszystkim pożegnać :D
Mama Budująca na medal! Zasłużyłaś na słuszny kawałek ciacha :*
Piękne, ale jaka zmora z ich pucowaniem :( Ja chorowałam na takie, ale w kolorze zieleni butelkowej :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) była zaplanowana jeszcze przed domem :)
OdpowiedzUsuńhttp://budujacamama.blogspot.com/2014/01/6-rzeczy-na-ktorych-nie-oszczedzalismy.html tutaj widać więcej kuchni. A rady w stylu jak coś zrobić, to mam w przepisach :) np schabik :D
OdpowiedzUsuńNie taka zmora. Pół godzinki na same fronty leci. Już mam wprawę że hoho :)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, to te Kobitki dwa razy w tygodniu dzieci oddają? Ja sprzątam raz na tydzień. Jednego dnia łazienkę, innego kuchnię... Codziennie zaczynam dzień od odkurzania, to co? Miałabym wtedy odstawiać Zośkę do kogoś ;D nasze Babcie są 70 i 150 km od nas. Nie ma szans ;)
OdpowiedzUsuńidealnie! <3
OdpowiedzUsuń:) właśnie zauważyłam co Zośka ma w kojcu - MASAKRA WSTYD :D
OdpowiedzUsuńCo to za wafle które je Zosia? :)
OdpowiedzUsuń"Wafle bez e" - Netto (ryżowe - stoją obok chrupek kukurydzianych ;) )
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że na koniec tej harówy zrobiłaś sobie jakąś super nagrodę :) A Twoja kuchnia jest naprawdę przepiękna!!!
OdpowiedzUsuńPiękne kolory masz w kuchni... Mówiłam Ci już o tym? Nie?! No to mówię... Piękne!
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak jest porządek. Niestety przy dziecku... sama wiesz. Chociaż jak widać u Ciebie wszystko da się pogodzić :) super.
OdpowiedzUsuń:) no co Ty :) a ja się zastanawiałam, czy wspominać o tym. A jednak - warto było ;)
OdpowiedzUsuńTak... Walnęłam się na kanapę przed kompa :P Dziękuję. Wytęskniona ;)
OdpowiedzUsuńDzięki. Od zawsze mówiłam, że taka będzie. Przed samym wyborem rozważałam opcję grafitowych dołów, żeby nie było wkurzająco (zbyt czerwono), ale jest przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńWiem wiem, nie zawsze jest pięknie, ale staramy się RAZEM dbać o to :)
OdpowiedzUsuńa przepraszam, z której strony szału nie ma? bo z tej zaprezentowanej jest, i to jaki! :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam! i przecudniaszcza kuchnia!
głęboko wierzę, że i ja będę mieć kiedyś taką wymarzoną... ale to już pewnie w następnym mieszkaniu ;) \
ja jednak staram się max sprzątania zrobić kiedy Zośka śpi, bo przestrzeni jest za mało, by odpowiednią odległość od "psikaczy" zachować (a nienawidzę octu, więc nadal korzystam z tych "nieeko"...). Aczkolwiek zdarza się, że Zosia bawi się w pokoju, przy samej kuchni, i daje mi chwilę na popracowanie nad czystością :)
no tak, rozgadałam się, i o nominacji do LA bym zapomniała :)
będzie mi bardzo miło dowiedzieć się o Tobie czegoś więcej!
http://ochamusume.blogspot.com/2014/03/niczym-otwarta-ksiega.html
No wiadomo, że nie jest jakoś bombastycznie, bo cały czas się jej używa, a nie tylko ogląda :P U nas miejsca sporo, a pokój połączony z kuchnią, więc dajemy radę :D Ocet używam, ale tylko do niektórych rzeczy, bo mój maż nie lubi... Dzięki za nominację, na pewno odpowiem jak znajdę czas :)
OdpowiedzUsuńAaaa jaki świetny patent z tymi gazetami. Czemu ja wcześniej o tym nie wiedziałam? :D
OdpowiedzUsuń