Udka a filety, słodkie a ostre
Potrawka z udek kurczaka na słodko - ostro |
Od kiedy urodziła się Zośka, a nawet od ciąży coraz bardziej zwracam uwagę na to co jemy. Staram się żeby było zdrowo. Oczywiście zdroworozsądkowo, czasem dziabnę parówkę czy chipsa, ale nie o tym... Od pewnie czasu nie kupuję drobiu w sklepach. Jakoś odstrasza mnie myśl o wszechobecnych hormonach i antybiotykach. Aktualnie jestem po wielu hormonowych burzach i to mi wystarczy. Nie przedłużając. Od pewnego czasu kupuję kurczaki na wsi w całości, więc uczę się wykorzystywać wszystkie jego części, ale trochę inaczej niż standardowo :)
Przepis na potrawkę z kurczaka w słodko - ostrym sosie śmietanowym
Składniki:
- 2 duże udka z kurczaka - usuwamy skórę i filetujemy mięso
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki miodu
- 0,5 łyżeczki chilli - tutaj w zależności od tego, ile kto akceptuje ;)
- sól, pieprz do smaku
- mała śmietanka (u mnie 16%)
- 1 łyżka mąki
- ryż, ziemniaki, kasza jaglana - pasuje do wszystkiego
Przygotowanie:
Najdłużej zajmuje przygotowanie mięsa. Jeśli nie chcesz marnować na to czasu, kup już przygotowane filety z udźca kurczaka (dostępne np w Lidlu).
Szybko przesmażamy mięso |
Mięsko wrzucamy do rondelka i przesmażamy z rozmiażdżonym czosnkiem. Tylko tyle, żeby mięso się zamknęło, ale nie usmażyło.
Dodajemy miód, przyprawy i wodę i dusimy |
Następnie dolewamy wodę tak, żeby przykryła całe mięso, dodajemy miód, sól i pieprz i dusimy na wolnym ogniu około 20 minut, co jakiś czas mieszając.
po tym czasie wody będzie zdecydowanie mniej |
Po tym czasie przygotowujemy "zaciągnięcie" sosu. Mieszamy pół szklanki wody z mąką kwirlejką, a następnie dodajemy śmietankę.
zaciągamy sos |
Taką miksturę mieszamy z sosem i doprowadzamy do bulbnięcia. Nie gotujemy, bo śmietana może się pościnać.
gotowy sos śmietanowy na słodko - ostro |
Sos podajemy z ziemniakami, ryżem lub kaszą - wg upodobań. U nas tym razem z ryżem, ale do innych składników też pasuje :)
Potrawka z ud kurczaka na słodko - ostro |
Nawet teraz pisząc posta i oglądając zdjęcia mam skręt kiszek i śliny pełną buzię ;)
Smacznego!
No dobra. Dopiszę to... Piersi też można w ten sposób zrobić i są bardzo soczyste, ale naprawdę proponuję wypróbować udka ;)

Kurcze ze tak powiem..ja na diecie a tu takie delicje...sline mam do pasa..super wyglada i pewnie tak smakuje...
OdpowiedzUsuńMmmm na pewno pomysł wykorzystam! Brzmi pysznie!
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie *-* Aż by się człowiek wziął i skusił... tylko kuraka w zamrażalniku brak ;(
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, bo to musi być pyszne :) Ja ogólnie wolę smak mięsa od udka, niż z piersi. Tylko to filetowanie... Brrr- nie lubię :)
OdpowiedzUsuńMmmm. Muszę wypróbować i nawet dam się namówić na wariant z udkami, choć dla mnie kurczak mógłby się składać z samych piersi obciągniętych skórą, zwłaszcza taki w wariancie pieczonym. :D
OdpowiedzUsuńhttp://ja-pasjomatka.blogspot.com/
A ja po wszelkich dietach mam dość piersi. Poza tym, jak kupowałam na części, to piersi najłatwiej oporządzić. Teraz za to mam w całości, więc korzystam ze wszystkich części. A skórki już nie używam wcale. Nawet w wariancie z kością ;P Jakoś zmieniłam przyzwyczajenia. Może dlatego, że nie mam prodiża? (moja Mama zawsze robiła w prodiżu z majerankiem :) )
OdpowiedzUsuńNo też nie lubię, ale jest ta opcja lidlowa gotowa. Ale czasem można się przemóc, tym bardziej, kiedy są wypasione sztuki i dużo mięcha :)
OdpowiedzUsuńKurak do akurat rzecz wszędobylska, długo szukać nie trzeba :)
OdpowiedzUsuńJa patrząc na obrazki czuję ten zapach :)
OdpowiedzUsuńJak na diecie, to trzeba zamiast śmietanki dodać jogurtu i zjeść z kaszą jaglaną albo z brązowym ryżem i też styknie :)
OdpowiedzUsuńNo tylko taki problem, że tu na wiosce sklepu pod nosem nie mam, a sama nie ubiję tych co dziadek hoduje :P
OdpowiedzUsuńbrzmi cudnie!my co prawda kuraka omijamy szerokim łukiem, bo nie mamy z pewnego źródła takiego ptasiora... ale i nawet w indyczym wariancie poczekać musimy, bo jemy to, co może jeść Zocha, a jej na miodkowe wariacje za wcześniej... a szkoda! :)
OdpowiedzUsuńOj tak, jakbym w zamrażarce nie miała, to do miasta bym nie dojechała :P
OdpowiedzUsuńale zawsze można zostawić pomysł na potem :)
No co Ty! Tylko? to współczuję ;) jak coś to nie przepadnie, zostanie tutaj ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wywołałaś u mnie skręt kiszek, na koniec języka dodałabym troszkę curry - ale to moja obsesja na punkcie tej przyprawy:) Brzmi smacznie i syto!:)
OdpowiedzUsuńi to jest myśl... Jutro zapróbuje... :)
OdpowiedzUsuń:) ja po pracy w Anglii w fabryce hamburgerów, gdzie zepsutego kurczaka robili z curry jako chicken tikka, to curry praktycznie nie używam, za to chilli - proszę bardzo, na trawienie super ;)
OdpowiedzUsuńTeraz coraz częściej można kupić. Niestety w eko-sklepie ceny są powalające - 35 zł/kg nie dam :P A tu mam od Cioci ze wsi. Hodują gęsi, króliki i kurczaki. Na kurczaka trzeba od malutkiego ptaszka poczekać z 3-4 miesiące i kosztuje 8 zł/kg. Widzi słońce, grzebie nogą w ziemi i ma pióra ;P Myślę, że najlepiej wybrać się po okolicznych wsiach na wycieczkę i popytać. Zazwyczaj wszystko wiedzą sklepowe :P
OdpowiedzUsuńHehe, trawienie owszem wzmaga:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że zdecydowanie masz rację. U mnie również Pierś z Kurczaka dominuje w jadłospisie. Czasami jednak warto spróbować czegoś innego bo możemy się przejeść... Interesujący post - pozdrawiam MG
OdpowiedzUsuńTo jest sprawdzone danie, chodź mojego autorstwa ;) polecane przez Menża ;)
OdpowiedzUsuńU nas jest kulinarne szaleństwo - ja uwielbiam gotować i produkować nowe potrawy :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńNa ile osób starcza taka porcja ??
OdpowiedzUsuńPolecam. Tez uwielbiam takie połączenia :) Wypróbowane też w "marchewce na gęsto". Kiedyś dorzucę i ten przepis ;)
OdpowiedzUsuńNa nasze dwie osoby, ale my jesteśmy żarłokami ;P No to są dwa udka :)
OdpowiedzUsuńMmm, lubię słodko ostre sosy - dodane do zakładek, na pewno kiedyś ugotuję. :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że lubisz robić eksperymenty :P
OdpowiedzUsuńO jak ja lubię drób - tylko czemu on taki nafaszerowany dziadostwami. Ostatnio Tomek skutecznie mnie odstaraszył od kupowania kurczaka mimochodem rzuconym tekstem: wiesz, że od jajka do filetu, czy udka mija dwa tygodnie? No i weź sobie teraz zjedz takiego kuraka. Jedyny rozsądny sposób, to znaleźć dobre, wiejskie źródło. Tylko kurcze, gdzie?
OdpowiedzUsuń