Mamo bądź kobieca #2 Mama pracuje nad swoją sylwetką
Oj tak... Zośka w tym tygodniu ćwiczyła... |
I kolejny tydzień zabawy za nami :-) w poprzednim tygodniu było niesprzątanie, w tym praca nad sylwetką... Plany były niesamowite, ale... No właśnie ALE... w tym tygodniu nie
miałam możliwości pobiegać, bo deszcz padał, a jeszcze na tyle przeszkolonej odporności nie mam, żeby się zdecydować na truchty w deszczu. Basen? Odpada również z powodów
zdrowotnych... Co tu począć. Trzeba było wysiedzieć w domu... I jeszcze
Zośka chora...
No tak, wszystko pięknie, nic Matko nie zrobiłaś, żeby zadbać o swoją sylwetkę, a miałaś czuć endorfiny tryskające uszami, miałaś uśmiechać się jak fanatyczka, pomimo kłujących zakwasów... Miałaś, miałaś...
Jestem radosna, może nic mi z uszu nie cieknie, ale kurcze mam świetny nastrój pomimo Zośkowego choróbska. Po piątku jestem pijana powietrzem i na dodatek jeszcze? MAM ZAKWASY ;-) i kto mnie pobije? Nie zrobiłam nic, czuję się świetnie, mam zakwasy i schudłam 3kg...
- Tylko umyłam szafki, zaliczając przy tym rozgrzewające rozciąganie
- Potem zrobiłam kilka przysiadów czyszcząc drzwi, bo Zosia pokazywała, gdzie będzie zaglądać
No tak, wszystko pięknie, nic Matko nie zrobiłaś, żeby zadbać o swoją sylwetkę, a miałaś czuć endorfiny tryskające uszami, miałaś uśmiechać się jak fanatyczka, pomimo kłujących zakwasów... Miałaś, miałaś...
No dobra, ale ja to mam!
Jestem radosna, może nic mi z uszu nie cieknie, ale kurcze mam świetny nastrój pomimo Zośkowego choróbska. Po piątku jestem pijana powietrzem i na dodatek jeszcze? MAM ZAKWASY ;-) i kto mnie pobije? Nie zrobiłam nic, czuję się świetnie, mam zakwasy i schudłam 3kg...
Kilka szczegółów mojego 'nic-nie-robienia'
- Tylko umyłam szafki, zaliczając przy tym rozgrzewające rozciąganie
- Potem zrobiłam kilka przysiadów czyszcząc drzwi, bo Zosia pokazywała, gdzie będzie zaglądać
Mamoooo, jeszcze tu! |
- Następnie przyszedł czas na sporty siłowe, czyli dźwiganie Zosiola marudzącego z powodu choróbska
- Był też czas ćwiczeń oddechu podczas starannego i częstego glutów wyciągania fridą
- Czasem te wyciągania stawały się zapasami sumo, jak i podawanie leków
- Ostatecznie wyczyściłam wózek - znów "bez żadnego wysiłku", na kolanach
- Potem były ćwiczenia siłowo - aerobowe, czyli? Podskakiwanie z obciążeniem 10,5 kg, podrzucanie, bujanie na kolanie i inne...
- Zapomniałam jeszcze o uroczych wizytach u pediatry i wdrapywaniem się na 2 piętro bez windy z Zośką pod pachą - czyli kolejne nie-ćwiczenie z obciążeniem 10,5 kg
I już mogłam odpocząć na spacerku ;) Oczywiście w chuście, żeby obciążyć bardziej tak bardzo wypoczęty organizm :P
Coś tam jednak pomyślałam...
No tak... Nie zapominajmy też, że przecież dbanie o sylwetkę to też odpowiednie żywienie. To mi się udało :-) Zrobiłam np. domowe tortille z mąki razowej ze szpinakiem i pieczonym kurczakiem (przepis chcecie??). Poza tym udało się przez caaały tydzień nie zjeść słodyczy i ograniczyć kolację. (Pewnie to z powodu całodniowego nic-nie-robienia :P)
pełnoziarnista tortilla ze szpinakiem i kurczakiem - mniam :) |
Podsumowując
Było tyle planów, okazało się, że nie wszystkie udało się zrealizować, ale cel został osiągnięty, o sylwetkę zadbałam, albo ona sama o siebie zadbała. Waga spadła, a to najlepszy wyznacznik :D Zakwasy mam masakryczne, wiosna wkrada się przez uchylone okno, Zosia czuje się coraz lepiej i mój nastrój jest świetny, a chyba o to chodziło??
Pozostałe wpisy z tej serii:
#1 - Mama odpuszcza zbędne domowe obowiązki
#2 - Mama pracuje nad swoją sylwetką
#3 - Mama zdrowo się odżywia - WYGRAŁAM - dziękuję :)
#4 - Mama sprawia sobie przyjemność
#5 - Mama we własnym świecie
#6 - Mama idzie na zakupy
#7 - Mama idzie się wygadać
#8 - Mama idzie do spa
Ha, ha ha u nas tez - basen, jazda autobusem z rowerkiem miedzy nogami i Franiem uwieszonym ramienia, sala zabaw, rowerek plac zabaw, obiad w międzyczasie (sam sie zrobił oczywiście). Rowerek, plac zabaw, rowerek.... Właśnie mały trawi pomidorówkę a jak mam jakieś 2,5 minuty dla siebie ;). Gdybym nie żarła tyle słodyczy wyglądałabym pewnie jak modelka hihihihihi
OdpowiedzUsuńMożna i tak, kto powiedział, że w grę wchodzą tylko standardowe ćwiczenia ? ;) A przepis poproszę jak będziesz miała chwilę:)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę i pozdrawiam ;)
Każdy pracuje nad sylwetka po swojemu. Ważne, żeby efekt był. ;D
OdpowiedzUsuńPS. Seks świetnie spala kalorie. ;D
Jak moja mama robi tortille, to wyjadam samo ciasto :D
OdpowiedzUsuńBo tak naprawdę, to my mamy zajęcia sportowe codziennie :) Wystarczy popodnosić dziecko, poschylać się po zabawkę i tego typu rzeczy :) (też schudłam, ale moja "kuracja" odchudzająca była nieplanowana - tzn nie w ten sposób :/)
OdpowiedzUsuńTo trochę jak babcine podpłomyki - przynajmniej tak mówi Menżu ;)
OdpowiedzUsuńCodziennie, codziennie. Bez dnia odpoczynku. Ale dobrze, że są :) Ci nasi trenerzy :D
OdpowiedzUsuńTo są najlepsi trenerzy :)
OdpowiedzUsuńOj tak :D
OdpowiedzUsuńEeee czyli jednak ćwiczyłaś :)
OdpowiedzUsuńno i wiadomo po czym te zakwasy i dobry nastrój ;D efekt samą mnie zadziwił. Znasz dowcip o keksie?
OdpowiedzUsuńNo myślę, że ćwiczenia z życia wzięte najdłużej z nami zostaną :D
OdpowiedzUsuń:) a ja nie kupiłam słodyczy i dzięki temu nie podjadałam :D
OdpowiedzUsuń