Sposoby na kolkę, bóle brzuszka
Zosia bóle brzuszka zaczęła miewać po 6 tygodniu życia. Na początku
widzieliśmy delikatne zaniepokojenie, kilka razy zdarzyły się awantury
większe. Jednak zareagowaliśmy szybko i pewnie dzięki temu nie
rozkręciło się to bardzo.
Objawy kolki
W naszym przypadku był to płacz, zniecierpliwienie, napinanie brzuszka i wyginanie całego ciała w łuk. Po takiej serii, szedł bączek lub kupa i był spokój. Płacz najdłużej trwał około godziny, więc wcale nie tak długo, jak niektóre kolki.
Przyczyny kolki
W naszym przypadku ewidentnie przyczyną zaniepokojenia Zośki były nie do końca rozwinięte jelita i nieprzyjemności przy wypróżnianiu, co potwierdził nasz pediatra. Poza tym zauważyłam, że jakieś większe wydarzenia, czy zakłócenie rytuałów również powodowało nasilenie niepokoju. Zdecydowanie nasze początkowe roztrzepanie - np nieodbijanie po każdym jedzeniu - mogło pogorszyć sprawę.
Jak poradziliśmy sobie z kolką
Od razu po pierwszej aferze przejęliśmy pałeczkę, i zaczęliśmy działać. Z racji tego, że Zosi kupki były pianiste, pod ciśnieniem, przyczyną mogła być nietolerancja laktozy, czyli cukru występującego w mleku. Aby temu zaradzić podawaliśmy enzym trawiący laktozę, czyli laktazę przed każdym karmieniem w kroplach DELICOL (zgodnie z ulotką). Do tego doszedł problem z uwalnianiem wielu gazów, podawaliśmy więc też ESPUMISSAN 100 3 razy dziennie po 5 kropli. Poza tym pediatra zalecił DICOFLOR 2x5 kropelek w celu 'zasiedlenia jelit odpowiednią florą'.
Taki koktajl Zosia dostawała do 4 miesiąca życia. Z małymi przerwami, bo próbowaliśmy różnych kombinacji, żeby widzieć, czy wszystko jest potrzebne.
Dotyk - bardzo ważne przy bólu brzuszka
Tak, to zdecydowanie dawało Zosi największą ulgę. W chwilach napadu bólu pomocne były przytulasy, poza tym zaczęliśmy robić wieczorne 'maltretacje', czyli masaż antykolkowy połączony z gimnastyką i masażem całego malutkiego ciałka.
Zosia po pewnym czasie uwielbiała chwile na przewijaku |
Maltretacje zawsze łączyłyśmy z wieczorną toaletą |
Do masażyku używaliśmy oliwki (nasza ulubiona z HIPPa), którą potem zmywaliśmy w kąpieli, co dawało Małej dodatkową ulgę, ale nie zatykało porów, poza tym, nie mogłabym w 30 stopniowym upale położyć naoliwkowanego dziecka spać, nie miałam serca... Zaczynałyśmy od brzuszka i okrężnych ruchów 'słońce - księżyc', potem rowerek i dociskanie nóżek do brzuszka, następnie rozciągałyśmy rączki i łączyłyśmy naprzemiennie łokcie z kolankami. Oliwkowałam też główkę (może dzięki temu nie miałyśmy ciemieniuchy) i kończyłam na pleckach. Po kąpieli Zosia pięknie odpływała przy cycu i nigdy nie miała bóli w nocy :-)
Zosia w trakcie masażu ćwiczyła podnoszenie główki |
Dodatkowa pomoc - owijanie i spanie na brzuszku
Tak! To pomagało w najgorszych chwilach, kiedy Zosi nastroju nie można było wytłumaczyć ani poprawić niczym... Owijanie pomagało uspokoić Zośkę właściwie zawsze, ale staraliśmy się nie nadużywać tej metody, żeby w chwilach 'klęski żywiołowej' można było ogarnąć tajfun zwany Zofią :-)
Standardowo Zosi wystarczało spanie na brzuszku, co bardzo lubiła. Dodatkowo na brzuszku nasze Dziecko swobodnie odbijało i zmieniało boczek główki wedle uznania :-)
![]() |
Z serii - zakałapućkana śpię na brzuszku |
Spokój, spokój, spokój!
To chyba najlepsze lekarstwo. Im więcej było wrażeń, tym wyraźniej objawiały się Zośkowe dolegliwości. Im więcej było pośpiechu, tym gorzej, a bo to zapomnieliśmy odbić, a bo to szybkie karmienie i Zosi nie wystarczyło. Naszym najlepszym lekiem okazało się życie w zgodzie z Zośkowym (z czasem wypracowanym) rytmem dnia, rozkładem drzemek i czasem zabaw, a także czasem przytulania i potrzeby bliskości. (O poukładaniu życia pod Zośkę pisałam też w poście o podróżach)
Dobrze nam razem :-D |
Szkoda, że Zosia już taka "dorosła". Ma 7 miesięcy i już nie ma ochoty na wieczorną gimnastykę, bo gimnastykuje się przez cały dzień :)
Kochane :*:)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńSzymon nie lubił nigdy masażu i nie był oliwkowany. Do tej pory nie lubi masażu. Ale może dlatego, że nie miał kolek? Nie wiem. A może mężczyźni nie lubią?
OdpowiedzUsuńSłodka Zosia <3
a może... Zośka lubiła, bardzo, to na przewijaku miał miejsce pierwszy śmiech... ale teraz? Gdzie tam... wszędzie jej pełno i na pewno nie ma ochoty na dodatkowe wyginanie ciała z Matką :P
UsuńDziękujemy :D
Zosia lubi bo mamusia też lubiła i to baaardzo długo :)
OdpowiedzUsuńKażdy lubi... A która z mam nie miałaby ochoty na masaż... <3
UsuńKażde dziecko ma swoje upodobania, na szczęście każda mama wie najlepiej co dla jej dziecka dobre, choć czasem dochodzi do tego metodą prób i błędów. Ja nie stosowałam oliwek, bo syn od razu miał problemy ze skórą we wszelkich fałdkach, stanęło więc na mleczku nawilżającym Johnsona, którego używałam zamiast balsamu. Ponieważ mimo ogrzewania w dłoniach syn go nie lubił, to przerzuciłam się na kąpanie go w Oilatum i przestały mi być potrzebne zarówno oliwka, jak i mleczko. Ale do masażu też go nie umiem przekonać, a tyle pozytywów o nim czytałam.
OdpowiedzUsuńOczywiście - tutaj są nasze relacje, a nie metody dla każdego :P My oliwkę skrupulatnie zmywaliśmy przy kąpieli, dlatego nie wiemy, czy by nam zaszkodziła. Problemów skórnych nie mieliśmy - oprócz początkowego schodzenia skóry ze wszystkich części ciała (ale na to mieliśmy maść robioną od lekarza). Masaż - świetna sprawa, ale teraz już stanowczo odmawia - ma inne rzeczy "do zrobienia".
UsuńA ja jakoś nigdy nie używałam, ale masaż to super sprawa.;))
OdpowiedzUsuńpolecam, a z Szymciem teraz popołudnie w chuście i po odwinięciu puszcza bączki zrelaksowany :)
OdpowiedzUsuń