I nas dopadło białe szaleństwo. Jakie sanki wybrać?
Najpierw czekaliśmy na śnieg, był już wczoraj, ale nie było jeszcze sanek... W końcu - wczoraj po południu zjawił się u nas Pan Kurier z Zośkowym prezentem (zaległy gwiazdkowy) - piękne sanie. Oczywiście - przymierzyłyśmy od razu :-)
![]() |
Zośka - sanki - pierwsza przymiarka |
![]() |
Zośka - sanki - pierwsza przymiarka |
Jakie wybrać sanki?
Każdy typ sanek ma swoich zwolenników i przeciwników. Tata Zosi chciałby takie z metalowymi płozami. Ale... Gwiazdorem w tym roku była Babcia, i to ona zadecydowała - mają być drewniane :-)
Sanki kupiliśmy za pośrednictwem Allegro.pl. Wybraliśmy model standardowy, drewniany z oparciem, bez pchacza.
Dlaczego nie warto płacić za pchacz
Zaznaczam - MOIM zadniem, nie warto. To wydatek rzędu 15-20 zł, moim zdaniem zupełnie niepotrzebny. Dlaczego? Pchanie działa tylko przy małych dzieciach, a te wolą widzieć rodzica. Ja Zosię ciągnęłam na sznurku (który był w zestawie) i nie wymagało to ode mnie niemal żadnego wysiłku :P
Nasze sanki - czym się wyróżniają?
Same sanki kształtem są typowymi drewnianymi sankami, mają oparcie, również drewniane. Różnią się od "wszystkich" tym, że nie są zbijane na zwykłe gwoździki, ale są skręcane na wkręty. Mamy nadzieję, że dzięki temu będą bardziej wytrzymałe. Za to dopłaciliśmy (20 zł w porównaniu z takimi samymi sankami zbijanymi gwoździami, czy za pomocą zszywek metalowych).
Wybraliśmy opcję ze śpiworkiem, dzięki czemu nie musimy targać ze sobą kilku kocyków, które i tak by się rozjechały pod zośkową dupką... Do tego sprzedający dodawał sznurek z patykiem oraz pasy bezpieczeństwa - które już nam się przydały, bo Zosia postanowiła się rozjechać i położyć :P, o taki leniuszek :) Całość kosztowała 120 zł.
A teraz fotorelacja
![]() |
Taaaak się zmęczyłam... |
Pamiętaj o KONKURSIE
możesz napisać kilka konkursowych komentarzy
możesz napisać kilka konkursowych komentarzy
Podobne posty:
Chusta elastyczna - wiązanie krok po kroku
TOP 5 - dlaczego zimą wybrałyśmy chustę?
Zimowe spacerowanie jest fajne. Trzeba się tylko przygotować :-)
Śledź nowe posty :-)

Mi się marzą Piccolino, ale bez pchacza właśnie :)
OdpowiedzUsuńTo już nie nasza bajka cenowa. Te naprawdę mogę polecić. Na pierwszy rzut oka są solidne :) - super się prowadzi i ten futerkowy śpiworek w pamperki - LOWE :P
UsuńJaka zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
A pewnie... Biało wszędzie i się ślizgać. Kto nie lubi sanek :)
UsuńPchanie by się przydało bo Szymon jeździ przodem do świata i woli patrzeć na świat. No i my doszliśmy do wniosku że sanki są dla nas zbędnym wydatkiem przy zimach a naszym mieście i wolimy wózkiem wozić :)
OdpowiedzUsuńBudująca pulchna jest, ale świata całego Zosi nie przysłoni :D A u nas wręcz przeciwnie, wszystko w śniegu ukąpane - tak tak... Ostatnie zdjęcie, to nasz droga dojazdowa :D
UsuńU nas kółka gdzie nie gdzie by się przydały :)
UsuńNo takie uroki... Za to macie sklepy blisko :)
UsuńAle jej fajnie! :D
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze szukam sanek, bo się zdecydować nie mogę - jednak się waham: pchacz czy sznurek. :)
Ja Ci powiem, że też wątpiłam (chociaż to "tylko 15 zł" i można odczepić), no bo kojarzyłam, że to takie ciężkie kogoś ciągnąć na sankach... (ale ja to pamiętałam z ciągnięcia swojego młodszego rodzeństwa :P) A Zośka pomimo swoich prawie 10kg nie sprawia żadnej trudności... jak ciągnąć nie wiem... zakupy ? chyba ciężej się pcha sklepowy wózek :P
UsuńW takim razie życzymy dużo śniegu i wielu udanych wyjść na sanki, zwłaszcza, że Zosia wygląda na szczęśliwą!
OdpowiedzUsuńWieczorem zapraszam na przepis na grzańca :)
Pozdrawiam!
ooo... Ale alkoholowy? To będę musiała Zośkę w weekend dobrze uśpić :D
UsuńB. Oj dobry zakup Mamo,pewnie Zosia sobie myśli!
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję :D
UsuńZImowe szaleństwo!! juhuuuu, buźka zadowolona :D :****
OdpowiedzUsuń