Szczepienie 5-6 miesięcy. Dziecko po szczepieniu.
Za nami kolejne szczepienie. Zosia niedługo kończy 6miesięcy i przyszedł
czas na następny zastrzyk :-S .
Od początku zdecydowaliśmy się na
pentaxim, czyli szczepionkę 5w1, wiec mieliśmy wczoraj 3dawkę tego leku.
Poprzednie szczepienia przebiegały dość nieprzyjemnie. Co prawda zawsze
cycuś był w pobliżu dla ukojenia zszarganych nerwów Zośki, ale jednak
najpierw był wstrząs i płacz - szczególnie na pierwszej wizycie szczepiennej,
kiedy była też podawana szczepionka na WZW B, bo dwa wkłucia
zdecydowanie nadużyły cierpliwość naszego maluszka. Rozmawiałam z
pielęgniarką od szczepień o różnego typu znieczulaczach, powiedziała, że
wszelkie takie specyfiki znieczulają jedynie miejscowo skórę, a boli
mięsień, kiedy lek się w nim rozchodzi, dlatego zrezygnowaliśmy z tej "przyjemności".
Poza tym po każdym szczepieniu
Zosia przez tydzień miała ewidentnego focha i nic jej nie pasowało już
od pierwszego wieczoru. Na dodatek za każdym razem miała stwardniałe
miejsce wkłucia.
Na
szczęście dla nas tym razem obyło się bez płaczu, Mała była bardzo
dzielna, popiła trochę i jakby nie było tematu :-D bardzo mnie to
cieszy... Poza tym wieczorny rytuał wyszedł nam wręcz idealnie, Zośka
śmigała w wanience aż miło było patrzeć :)
A Wy? Macie jakieś sposoby na maluszka przy szczepieniu? Jak odwrócić jego uwagę albo pomóc w objawach poszczepiennych? Poradźcie, co zrobić z tym stwardnieniem?
Planujemy dzisiaj mieć dzień milusińskich, będziemy się przytulać... Zosia przyodziana w mięciutkie śpiochy i nówki skarpetuchy Gommoli z WOLI już czeka :)
Ja też chcę tego przytulania!!!!
OdpowiedzUsuńBabciu Marysiu! Przytulanie jest w cenie :) ceną jest przyjazd do wnusi :*
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o sam moment szczepienia, to zależy od tego, czy jestem sama czy z mężem, jeśli sama, to jedną ręką trzymam rączki maluszka na jego piersi, a drugą pomagam pani doktor przytrzymać nóżkę do szczepienia. Gdy ona robi zastrzyk (co idzie jej wprawnie), ja w międzyczasie trzymam twarz przy buzi dziecka i albo mu nucę, albo cmokam w policzek. Jeśli jestem z mężem, to jest niemal identycznie, różnica jest taka, że synek leży inaczej (żeby pani doktor miała dostęp), a nóżkę przytrzymuje mąż. Małemu to wystarcza, przeważnie zacznie płakać w połowie, ale szybko ląduje na rękach i nawet cycusia nie trzeba. Ale każde dziecko jest inne, więc nie obiecuję, że pomoże, ba - może nawet robisz podobnie i nie pomaga. Za to już zupełnie nie poradzę nic na problemy po, bo mój maluch takich nie ma, z reguły po godzinie nie pamięta o szczepieniu, a spanie dwóch nocek ze mną, to chyba bardziej dla mojego spokoju. ;)
OdpowiedzUsuńU nas sam moment szczepienia to pikuś. Ostatnio właściwie pielęgniarka tak zagadała Zośkę, że ta nawet nie zauważyła igiełki :) ale potem jest marudna, no i to zgrubienie... Zobaczymy w przyszłym tygodniu na WZW B (chociaż po WZW nie było aż takiego dużego obrzęku jak po Pentaxim)
UsuńMy 5w1 szczepiliśmy infarixem, może stąd różnica?
UsuńMoże, a może taki jej urok... Na szczęście gorszych powikłań nie miała :) tygodniowego focha można przeżyć :D
UsuńAlantan lub roztwór z sody oczyszczonej na nóżkę - nie mówili Ci o tym w punkcie szczepień? Nam kazali nasmarować 3 razy dziennie :)
OdpowiedzUsuńNo i przytulenie zawsze w cenie. nas niedługo czeka mmr2
Nie, bo po co... Na szczęście tym razem nic nie wyszło... bo teraz wzw, a następny pentaxim dopiero za 5 miesięcy :D Powodzenia na Waszym szczepieniu
Usuń